Nie sztorm, lecz przeładowanie i fatalny stan techniczny były głównymi przyczynami zatonięcia senegalskiego promu "Le Diola" - twierdzą eksperci. W czwartek straciło tam życie od 500 osób do 650 osób.
"Le Diola", który w ciągu 5 minut wywrócił się na Atlantyku, u wybrzeży Gambii, był przystosowany do przewożenia 550 pasażerów. Tymczasem na statku było 860 osób oraz ogromny ładunek warzyw i owoców. Wśród pasażerów było 21 Europejczyków: 10 Francuzów, pięciu Hiszpanów, dwóch Duńczyków, dwóch Belgów i dwóch Szwajcarów.
Sobotnia prasa senegalska podkreślała, że prom "Le Diola" przez rok był wyłączony z ruchu ze względu na wyeksploatowanie obu silników i ogólny zły stan techniczny. Jednostka wypłynęła z doku po remoncie jednego tylko silnika, ponieważ na naprawę drugiego państwowemu armatorowi zabrakło pieniędzy.
Gdyby sztormował z dwoma silnikami - podkreślają eksperci - do katastrofy z pewnością by nie doszło, o czym świadczy fakt, że inne jednostki w tym rejonie nie miały najmniejszych problemów.
01:30