Poprawia się stan wszystkich osób - w tym także premiera - poszkodowanych w wypadku śmigłowca MI-8 w okolicach Piaseczna pod Warszawą. Lekarze zapewniają, że nie ma zagrożenia życia żadnego z 14 rannych, choć jeden z nich jest w dość ciężkim stanie.

Mimo to większość z nich jeszcze przez kilka dni będzie musiała pozostać w szpitalu.

Wiadomości nadchodzące ze szpitala na Szaserów nie są tak dobre, jak te z placówki, w której przebywa premier. Oficer BOR-u, który był w czwartek uwięziony w helikopterze, ma załamaną miednicę, a jego stan lekarze oceniają jako ciężki, a nawet wciąż niestabilny.

Nieco lepiej czuje się pilot, choć – jak wiadomo – ma uszkodzoną czaszkę i kręgosłup. Na pytanie o jego stan zdrowia, personel medyczny stwierdza tylko: stan średnio ciężki, będziemy operować.

Do szpitala przybyć ma jeszcze jeden pacjent, który do tej pory był leczony w placówce MSWiA. Lekarze uznali bowiem, że ich kolega po fachu towarzyszący wczoraj rządowej delegacji, wymaga skomplikowanej operacji kręgosłupa.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przeprowadzenie tego zabiegu polegające na usunięciu odłamków kości, podjęli się właśnie specjaliści szpitala wojskowego.

Reszta poszkodowanych czuje się coraz lepiej, ale oczywiście ten weekend wszyscy spędzą jeszcze w szpitalu.

10:00