Sojusz Lewicy Demokratycznej do dziś nie zapłacił za czerwcowe przeloty swoich działaczy - w tym Leszka Millera - na lokalne narady partii w Kielcach, Wrocławiu czy Bydgoszczy. Minister Wagner zapewniał reportera RMF, że SLD zapłaci za te loty, ale do tej pory tego nie zrobił.
Kiedy RMF poinformowało o tym, że SLD wykorzystuje rządowe samoloty, nie płacąc za nie, szef Kancelarii Premiera Marek Wagner ostro zaprotestował. Na specjalnej konferencji prasowej machał dokumentami, które miały świadczyć o tym, że partia zwróciła się do Kancelarii Premiera o odpłatne wykorzystanie maszyn. Minister zapewniał, że Sojusz zapłaci za te loty. Jednak przez miesiąc nie zrobiono nic, by uregulować płatności.
Dopiero kilka dni temu, kiedy reporterzy RMF znów zainteresowali się sprawą, poinformowano, że Kancelaria Premiera wysłała do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego list z prośbą o wystawienie rachunku. Ta prośba jednak nie może być spełniona – żadna polska jednostka wojskowa nie może bowiem prowadzić działalności gospodarczej, a tym samym - wystawiać rachunków.
Wynajmowaniem samolotów rządowych zajmuje się tylko Agencja Mienia Wojskowego. W tym przypadku jednak, wszystko odbyło się poza nią.
36. Pułk nie wystawi zatem faktury, a jedynie wyliczy koszty paliwa zużytego podczas kilku lotów. Teraz – zakładając dobrą wolę SLD – może zastanawiać, w jaki sposób formalnie partia zapłaci za to paliwo; na czyje konto przeleje pieniądze, skoro jednostka nie ma rachunku bankowego.
AMW – jak zapewniał reporterkę RMF jej przedstawiciel - nie przyjmie pieniędzy, ponieważ to nie ona wynajmowała samoloty.
Te finansowe „łamańce” dobitnie świadczą o tym, że działacze SLD nie zamierzali płacić za przeloty. Czy jednak teraz zdecydują się zapłacić? Nie wiadomo, ale czekamy na rachunki...
Posłuchaj też relacji reporterki RMF Miry Skórki:
05:45