Według władz rosyjskich nie ma już nadziei na ocalenie kogoś spod gruzów szpitala wojskowego w Mozdoku, który stał się w piątek celem ataku terrorysty–samobójcy. Nie ogłoszono jeszcze oficjalnie zakończenia akcji ratunkowej, jednak do sprzątania gruzu po zawalonym budynku wprowadzono już ciężki sprzęt.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi, ratownikom, którzy pracują już niemal dwie doby na miejscu zamachu, ciągle nie udało się tego terenu całkowicie oczyścić z gruzu, a w rumowisku mogą jeszcze znajdować się ciała ofiar.
Na pewno pod kawałkami ścian szpitala nie ma już żywych ludzi. Całą sobotę specjaliści korzystali z pomocy psów, które są przeszkolone do poszukiwania osób przysypanych. Zwierzęta nie dały jednak żadnego znaku.
W ciągu ostatnich godzin odnajdowano tylko fragmenty ciał. Wieczorem, jak pokazał pierwszy kanał rosyjskiej telewizji, ruiny szpitala zaczęto likwidować także przy pomocy spychaczy.
Władze twierdzą, że są duże szanse na szybkie wykrycie organizatorów zamachu, który zniszczył szpital. Na razie aresztowano szefa placówki, który – wbrew rozkazom ministra obrony – nie zabezpieczył jej odpowiednio przed atakiem. Dyrektor szpitala, podpułkownik, zostanie oskarżony o niewypełnienie rozkazu i niedbalstwo.
Przypomnijmy: W piątek wyładowany przeszło toną trotylu kamaz podjechał do budynku szpitala, a jego kierowca wysadził się w powietrze. Budynek zamienił się w kupę gruzu i pogrzebał pacjentów szpitala – w większości żołnierzy, rannych w czasie walk z Czeczenami. W czasie wybuch w budynku mogło być nawet ok. 120 osób. Rosjanie nie mają wątpliwości, że za zamachem stoją czeczeńscy terroryści.
06:00