Pojawiają się szanse na rozwiązanie problemu kilkuset nielegalnych imigrantów, którzy koczują na norweskim statku u wybrzeży Australii. Jeszcze dziś w biurze ONZ w Genewie odbędzie się spotkanie przedstawicieli Australii, Norwegii i Indonezji - poinformował urząd wysokiego komisarza ONZ do spraw uchodźców.
Imigranci - głównie Afgańczycy - od pięciu dni tkwią na norweskim frachtowcu, ponieważ nie chce ich ani Australia, ani Indonezja, skąd wypłynęli. Przyjąć nie zamierza ich także Norwegia, pod banderą której pływa statek. Nierozwiązywalny od kilku dni problem być może uda się rozwiązać dziś - ponieważ do gry włączyło się czwarte państwo - niepodległy zaledwie od dwóch lat Timor Wschodni, administrowany przez ONZ. Ale Timorczycy ostrzegają, że przyjmą uchodźców, jeśli dostaną pomoc od wspólnoty międzynarodowej, a Afgańczycy będą mogli tam pozostać przez ściśle określony czas. "Jesteśmy małym pionkiem w tej grze, ale możemy pomóc. Jeśli nasza oferta zostanie wzięta pod uwagę, oczywiście postaramy się zrobić wszystko jak najlepiej” - mówił Ramos Horta, pełniący funkcję szefa dyplomacji Timoru Wschodniego. Tymczasem twarde stanowisko władz Australii w sprawie imigrantów ma wielu zwolenników wśród mieszkańców tego kontynentu. „Odesłać ich z powrotem do Indonezji - takie jest moje zdanie. Jeśli ten kraj ich nie przyjmie, wsadzić ich na szalupy i zostawić. Indonezyjczycy przysyłają ich nam, więc powinniśmy ich odesłać” - mówił jeden z mieszkańców Sydney. „Myślę iż rząd postępuje właściwie, zatrzymując napływ uchodźców” - mówiła inna Australijka. Norweski frachtowiec i przebywający na nim Afgańczycy czekają na jakieś rozwiązanie. Australijska armia dostarcza im żywność i leki.
13:05