Jedyny most łączący część Krościenka i Szczawnicę z resztą Małopolski rozsypuje się. Betonowa konstrukcja powoli, ale systematycznie się kruszy. W wielu miejscach widać skorodowane pręty zbrojeniowe.
Samorządowcy i mieszkańcy są przerażeni. Nie trzeba bowiem być fachowcem, aby stwierdzić, że most ledwo się trzyma. Przyniesiono mi okruchy tego mostu, które spadają na przejeżdżające tamtędy samochody czy przechodzących ludzi - mówi włodarz Krościenka.
I choć władze rzeczywiście się martwią, to – jak przyznają – niewiele mogą zrobić, bo... most jest powiatowy. Urząd niejednokrotnie zwracał się do powiatowego zarządu dróg z prośbą o zajęcie się tą sprawą - mówią samorządowcy. Na razie powstają plany remontu. Ale nie wiadomo, czy most go doczeka?
Jak dowiedział się w starostwie powiatowym w Nowym Targu nasz reporter Maciej Pałahicki, most może zostać wyremontowany dopiero, kiedy obok stanie nowy. Czyli nie wcześniej niż za dwa lata.