Po aferze z chorobą wściekłych krów szykuje się kolejna, także związana z tym, co pojawia się na naszych stołach. Tym razem chodzi o hodowanego łososia.
Brytyjscy i kanadyjscy naukowcy udowodnili, że w łososiach ze sztucznych hodowli stężenie rakotwórczych substancji chemicznych jest 10-krotnie wyższe niż w tych rybach, które dorastały na wolności. Podobnie jak w przypadku epidemii BSE u bydła i tu decydującą sprawą jest sposób żywienia. W sztucznych hodowlach łososie karmione są odpadkami ryb. W resztkach tych są już złogi metali i trujących chemikalii - w ten sposób koło się zamyka i coraz więcej trucizn osadza się w ciałach ryb. Najbardziej szkodliwe są dioksyny oraz tak zwane PCB, czyli polichlorowane bifenyle. Dłuższe spożycie PCB prowadzi do uszkodzenia nerwów oraz systemu immunologicznego.
05:25