Wszystko wskazuje na to, że pijany mieszkaniec Krakowa, który kierował fiatem 126p znajdzie się w Księdze Rekordów Guinessa. Jadąc w nocy jedną z głównych ulic miasta złamał przepisy ruchu drogowego. Zauważył to patrol policyjny, jednak kierowca nie zareagował na wezwania policjantów.
Gdy wreszcie radiowóz dogonił pędzącego małego fiata - z samochodu wytoczył się mężczyzna i rzucił się do ucieczki. To jednak nie koniec tej historii jakby żywcem wyciągniętej z filmu sensacyjnego.
Po długiej pogoni policjantom wreszcie udało się złapać kierowcę, a ponieważ czuć było od niego woń alkoholu, postanowili mu zrobić badania alkomatem. No i tu zaczęły się problemy. Mężczyzna nie chciał „dmuchnąć w balonik” i – jak powiedział RMF Tomasz Klimek z krakowskiej policji – w zamian za zapomnienie o wszystkim zaproponował łapówkę w postaci telewizora i magnetowidu, który miał w samochodzie oraz 400zł. Policjanci odmówili i ponownie chcieli go przebadać alkomatem, ale kierowca znieważył policjantów, stawiał opór, nie chciał dać się zatrzymać.
Ostatecznie od mężczyzny pobrano krew i jeszcze dziś okaże się, ile miał promili alkoholu. Natomiast auto, którym jechał zostało odholowane na parking, a przy okazji okazało się, ze kierowca nie miał żadnych dokumentów: ani prawa jazdy, ani dowodu rejestracyjnego. Grozi mu kara nawet do 8 lat więzienia.
Foto: Archiwum RMF
19:25