Jarosław i Lech Kaczyńscy wytaczają proces cywilny Telewizji Polskiej. Składają też wniosek o karne ukaranie szefa TVP Roberta Kwiatkowskiego. Ich zdaniem to, co robi prezes telewizji publicznej wyczerpuje znamiona paragrafu Kodeksu Karnego mówiącym o upublicznianiu oszczerstwa.
Pozew jest reakcją braci Kaczyńskich na film "Dramat w trzech aktach", emitowany w odcinakach przez TVP. Autorzy filmu zarzucili braciom Kaczyńskim, że jako liderzy Porozumienia Centrum wzięli pieniądze pochodzące z FOZZ-u na finansowanie partii (łącznie około 600 tysięcy dolarów). Autorzy filmu twierdzą też, że na początku lat 90. w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego kierowanym przez Lecha Kaczyńskiego powstała grupa specjalna do śledzenia polityków niewygodnych dla Porozumienia Centrum. "Telewizja publiczna chciała nam zaszkodzić" - tak bracia Kaczyńscy uzasadniają swoją decyzję o wytoczeniu procesu. Jarosław i Lech Kaczyńscy czasu antenowego na przedstawienie swoich racji oraz ukarania szefa TVP, Roberta Kwiatkowskiego:
Na konferencji prasowej, Lech Kaczyński zaprzecza, jakoby kiedykolwiek widział się z Heathcliffem Januszem Pineiro, który zapewnia, że przekazywał pieniądze liderom PC, Jarosław Kaczyński twierdzi natomiast, że raz spotkał Pineiro i przeprowadził z nim jedną rozmowę o finansowaniu partii. "Jeśli chodzi o mnie, z panem Pineiro rozmawiałem raz, zimą 1991, prawdopodobnie w gabinecie jednego z sekretarzy stanu. Przedstawił mi go Adam Glapiński jako młodego biznesmena, już bardzo zamożnego, który chciałby wesprzeć prawicę" - mówił Jarosław Kaczyński i dodał, że z rozmowy nic nie wyszło, a on sam o całej sprawie zapomniał. O filmie Kaczyńscy mówią, że to konfabulacja i podkreślają, że nawet w dokumencie telewizyjnym nie ma wykazanego związku pomiędzy nimi a FOZZ-em. "To bardzo zręczna gra i to w dodatku gra profesjonalistow" - powiedział o filmie Jaroslaw Kaczynski.
foto RMF FM
07:40