Już tylko kilka dni pozostało do uroczystych obchodów rocznicy wymordowania Żydów w Jedwabnem. Bardzo dobrze to widać w okolicach miasteczka - uporządkowane drogi, nowe znaki drogowe i drogowskazy oraz wytyczone miejsca do parkowania.

We wtorek, kiedy to mija dokładnie 60 lat od tamtej tragedii do Jedwabnego przyjedzie około trzech tysięcy gości będzie ich więcej niż jest mieszkańców tego miasteczka. Ale przed 60 laty podobne tragedie, w których niestety również brali udział Polacy, rozgrywały się w innych pobliskich miejscowościach, jak choćby w Radziłowie, gdzie rocznica tragicznych wydarzeń przypada jutro. Jest tam zupełnie inaczej niż w Jedwabnem. Widać to chociażby na drodze dojazdowej, prowadzącej do Radziłowa właśnie z Jedwabnego. Tu już jednak nikt nie równał pobocza, ani nie stawiał od nowa znaków. W samym miasteczku nic nie burzy letniego lipcowego spokoju. Widać tylko, że wokół pomnika przypominającego tamtą tragedię zrobiono porządek. Jednak żadnych uroczystości ani tu nie było, ani nic nie zapowiada, żeby miały być w najbliższym czasie. Wójt Radziłowa żadnych uroczystości nie przewiduje, jednak nie wyjaśnił dlaczego. W Wąsoszu, gdzie wczoraj minęła rocznica pogromu Żydów jest jeszcze spokojniej. Furtka ogrodzenia okalającego pomnik jest zatrzaśnięta, a za nią wysoka trawa. Mieszkańcy mówią niewiele, większość z nich w ogóle tam nie zagląda.

Żydów w Wąsoszu wyciągano nocą z domów i mordowano. Pochowano ich w rowie przeciwczołgowym za wsią. Tam właśnie dziś stoi pomnik. W Radziłowie Żydów spędzono do stodoły i spalono. Dramat w Jedwabnem rozegrał się dopiero po tych tragediach.

Foto Archiwum RMF

18:00