Holendrzy mieli odwagę, by zadać unijnej konstytucji znacznie silniejszy cios niż Francuzi - pisze brytyjski dziennik „The Times”. „Nie” traktatowi powiedziało prawie 62 proc. głosujących.
Holenderskie gazety piszą o masowym „nie”; o przepaści, jaka się wytworzyła między tym, czego chcą politycy, a oczekiwaniami społeczeństwa. Rozwodzi się o poczuciu utraty tożsamości, o tym, że Unia za szybko i za szeroko się otworzyła – najczęściej wspominając o lęku przed Turcją. Ponadto – dodają holenderskie dzienniki – Holendrzy mieli już dość ciągłego dopłacania do budżetu.
Bardzo popularna gazeta „Telegraph” pisze, że na „tak” głosowało więcej mężczyzn niż kobiet, i osób starszych. Najwięcej przeciwników było w Rotterdamie, a zwolenników w Amsterdamie.
O holenderskiej odwadze pisze „The Times i podkreśla, że o ile Francuzi głosując „nie” chcieli dać wyraz swemu niezadowoleniu z prezydenta, rządu i sytuacji w samej Francji, o tyle Holendrzy wyraźnie wypowiadali się na temat dzisiejszego stanu samej Unii Europejskiej, od której odwrócili się z niesmakiem.
\"Czas na dwie prędkości w Europie\" - twierdzi z kolei włoska gazeta \"Corriere della Sera\", komentując druzgocące wyniki referendum nt. unijnej konstytucji w Holandii. Zdaniem dziennika powinno się wprowadzić podział na kraje członkowskie bardziej i mniej chętne do integracji.
Ponurą wizję Wspólnoty rysuje też prorządowy dziennik \"Il Giornale\". \"Holandia mówi „nie”, Unia Europejska rozpada się na kawałki\"- pisze gazeta i tłumaczy, że za rozbiciem kryje się turecki syndrom, czyli obawa przed przyjęciem Turcji do Unii.
Lewicowa \"l\'Unita\" zauważa, że mimo następnego ciosu wymierzonego konstytucji europejskiej, wszyscy przywódcy państw Unii powtarzają: idziemy naprzód.
\"Nowy szok europejski!\", \"Epidemia \"nie\" po francuskim głosowaniu\" - tak paryska prasa komentuje odrzucenie unijnego traktatu konstytucyjnego przez Holendrów.
Co w takiej sytuacji zrobi Wielka Brytania? Wszystko wskazuje na to, że referendum na Wyspach zostanie odłożone na później. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena: