O zamachu na Kościół, duchownych i Polskę - mówił w kazaniu w kościele św. Brygidy znany gdański ksiądz Henryk J. Było to pierwsze publiczne wystąpienie duchownego od czasu oskarżenia go o molestowanie seksualne nastolatka.
Księdza obciąża matka chłopca. Ks. Henryk J. twierdzi, że zarzuty to bzdury. W czasie wczorajszego kazania duchowny nie odniósł się bezpośrednio do wysuwanych przeciwko niemu zarzutów, bo – jak mówił – zbyt łatwo można dać ponieść się nerwom i powiedzieć słowa, które mogą zostać zmanipulowane, po to, by bardziej opluć.
To, co się dzieje wokół tej sprawy, Henryk J. nazwał totalną walką z Kościołem. Jednocześnie zapowiedział, że za tydzień powie więcej, powie to, co leży mu na sercu. Wczoraj – jak twierdził - nie miał potrzeby mówienia o zarzutach wysuwanych przeciwko niemu.
To nie jest pomówienia mnie, mojej osoby to jest wszczęcie w sprawie. Co ja będę mówił na ten temat - mówił Henryk J. Duchowny oświadczył także, że nie był przesłuchiwany przez prokuratora. Dodał, że chłopca po raz ostatni widział przed dwoma laty. Wczorajsza msza przerodziła się w manifestacje poparcia dla księdza Henryka J.