Dwoje młodych ludzi zginęło od uderzenia piorunem we wschodniej Szwajcarii. Burza zaskoczyła grupę osób na wieży widokowej w mieście Schaffhouse. Kolejne trzy zostały ranne i przewieziono je do szpitala.
Pięcioro młodych ludzi znajdowało się w czasie burzy na dominującej nad miastem wieży widokowej. 10 tysięcy osób zostało z kolei ewakuowanych w południowej Francji, dotkniętej falą powodzi. Na pomoc powodzianom wysłane zostało wojsko.
Ponad półtora tysiąca żołnierzy pomaga mieszkańcom Langwedocji w usuwaniu szkód wyrządzonych przez bezlitosny żywioł. Ludzie powoli wracają do swoich domów. Żołnierze rozdają żywność i wodę mineralną; patrolują także te tereny, które ciągle są jeszcze zalane.
Woda co prawda już się cofa, ale szacuje się, że usuwanie szkód spowodowanych tą nagła falą powodziową trwać będzie co najmniej kilka tygodni. W ciągu zaledwie 4 dni spadło tam tyle deszczu ile zazwyczaj spada tam w ciągu kilku miesięcy.
Ciągle tysiące domów jest bez prądu; nie działają linie telefoniczne, wiele dróg jest ciągle zalanych wodą. Zniszczone przez żywioł zostały także budynki szkolne, gmachy publiczne i sklepy.