Nie wykluczone, że błąd kontrolera w górnej stacji kolejki górskiej Kitzsteinhorn doprowadził do tragedii, w której osiem dni temu zginęło 155 osób.
Ekipy, które prowadzą dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii przypuszczają, że kontroler, który był jedną z ofiar katastrofy niepotrzebnie zdecydował się otworzyć drzwi na końcu tunelu. Być może chciał dać ujście dymowi. Jednak najprawdopodobniej otwarcie drzwi wywołało przeciąg, który podsycił płomienie. W pewnym momencie temperatura wewnątrz tunelu przekroczyła dwa tysiące stopni Celsjusza.
Ciała ofiar są tak spalone, że upłynie wiele tygodni zanim uda się, przy pomocy szczegółowych badań DNA określić ich tożsamość. Do badań, ekipy dochodzeniowe wykorzystują niemal wszystko co należało do ofiar - grzebiebie, szczoteczki do zębów, maszynki do golenia. Według tych ekip tragedia zaczęła się od zablokowania się jednego z tylnych kół kolejki. Tarcie koła o szyny wywołało iskry, od którego zapalił się olej, który wyciekł na szyny. Według niemieckiego tygodnika Focus olej wyciekł albo z koła albo z zablokowanych hamulców kolejki. Ekipy dochodzeniowe nie chcą jednak komentować tych doniesień. Podkreślają, że na razie to wszystko "tylko spekulacje".
11:00