W Austrii wszedł w życie nowy "kodeks rowerowy". Nowe przepisy są tak ostre, że 90 proc. rowerzystów w Austrii naraża się na mandaty sięgające 700 euro. Każdy rower musi mieć dwa niezależne układy hamulcowe, reflektor z przodu, czerwone światło z tyłu, a także świtała przeciwmgielne.

Poza tymi wymogami urzędnicy doszli do wniosku, że dzwonek to za mało – rower powinien mieć trąbkę. Poza tym, aby pojazd mógł być dopuszczony do ruchu, jego właściciel powinien postarać się o plakietkę potwierdzającą, że rower jest sprawny technicznie.

Przepisom tym nie odpowiada żaden z popularnych rowerów, sprzedawanych w tej chwili w sklepach.

Austriacy mówią, że jest to trzeci w ciągu ostatnich 100 lat tak idiotyczny pomysł. Pierwszym było zabarwienie Dunaju na niebiesko z okazji urodzin cesarza, drugim wprowadzenie skórzanych pampersów dla koni dorożkarskich, no i teraz ten kodeks rowerowy...

FOTO: Archiwum RMF

23:00