Na decyzję Sądu Najwyższego w kluczowej dla wyborów prezydenckich sprawie trzeba będzie jeszcze poczekać kilka godzin. Sędziowie mają się wypowiedzieć w kwestii ponownego liczenia spornych głosów na Florydzie.
Orzeczenie sądu może nie tylko wskazać, kto będzie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale jak pisze "The Washington Post" zdecydować także o miejscu Sądu Najwyższego w życiu Amerykanów XXI wieku. Jedno nie pozostawia wątpliwości. Nigdy wcześniej Sąd Najwyższy nie był tak bezpośrednio zaangażowany w wybory prezydenckie i tak wyraźnie w tej sprawie podzielony. Ameryka słyszała przebieg przesłuchania i nie może odnieść wrażenia, że sędziowie o nastawieniu liberalnym trzymali stronę Gore'a, konserwatyści zaś stronę Busha. To zdaniem wielu komentatorów poważnie narusza podstawy tej instytucji jako najwyższej władzy sądowniczej kraju, która zdobywała autorytet gdy sędziowie potrafili dla dobra wspólnego odłożyć polityczne podziały. Kiedy inne instytucje władzy w Stanach Zjednoczonych ucierpiały podczas batalii wokół impeachmentu prezydenta Clintona, Sąd Najwyższy utrzymał swą nienaruszoną pozycję. Zdaniem "The Washington Post" to może się teraz zamienić, tym bardziej, że to sędziowie wpłyną na wybór prezydenta, który powoła nowych członków tego sądu. Coraz bardziej widać, że dobrego wyjścia z tej sytuacji nie ma.
foto Grzegorz Jasiński RMF FM Waszyngton
Według Polaków lepszym prezydentem Stanów Zjednoczonych byłby George W.Bush. Tak uważa 40 procent ankietowanych przez CBOS. 7 proc jest zdania, że lepszy byłby Al Gore. 22 proc odpowiedziało, że obaj byliby jednakowo dobrzy. 31 proc. badanych nie miało jednak zdania na ten temat. Według 53 procent respondentów, wybory w USA są ważne nie tylko dla Ameryki, ale i dla Polski. Opinię przeciwną wyraża 30 proc. badanych, 17 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
rys.PAP
09:10