"Cicha noc", intymna opowieść o rodzinie podczas zjazdu świątecznego w reżyserii debiutanta Piotra Domalewskiego, została uznana najlepszym filmem 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Srebrnymi Lwami nagrodzono film "Ptaki śpiewają w Kigali" Joanny Kos-Krauze i nieżyjącego już Krzysztofa Krauze. Z kolei nagrodę za najlepszą reżyserię otrzymały Agnieszka Holland i Katarzyna Adamik za film "Pokot". Tegorocznych laureatów ogłoszono w sobotę w gdyńskim Teatrze Muzycznym.

ZOBACZCIE PEŁNĄ LISTĘ LAUREATÓW FESTIWALU W GDYNI



Nagrodę wręczył wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński, przewodniczacy jury Konkursu Głównego Jerzy Antczak oraz dyrektor Festiwalu Leszek Kopeć.

"Cicha noc" to jeden z 17. filmów prezentowanych w Konkursie Głównym podczas tegorocznego Festiwalu. Intymna opowieść o rodzinie podczas zjazdu świątecznego to pełnometrażowy debiut reżysera, który w Gdyni pokazał także krótkometrażowe "60 kilo niczego".

Film opowiada o pracującym w Holandii Adamie (Dawid Ogrodnik), który niespodziewanie wraca do rodzinnego domu na Boże Narodzenie. Jego celem nie jest jednak tylko zjedzenie kolacji z najbliższymi. Adam w powrocie ma swój cel - cel, który może zmienić jego dalsze życie oraz życie jego rodziny, w której sukces jednego staje się sukcesem wszystkich.

"Cicha noc" to film w filmie. Świat widzimy w nim zarówno z perspektywy kamery prowadzonej przez Piotra Sobocińskiego juniora, jak i okiem bohaterów, rejestrujących przedstawione wydarzenia, czyli przygotowania do kolacji wigilijnej. Filmowa rzeczywistość to obraz prowincji borykającej się z wiecznym niedostatkiem, niezmiennym brakiem perspektyw. Stała jest dla nich także emigracja - doświadczył jej ojciec Adama, jego brat, doświadcza jej i on sam. Z kolejnych podróży mężczyźni przywożą łupy - mikrofalówkę, wieżę audio. To właśnie te przedmioty - zarówno jak pożyczony samochód, którym Adam zajeżdża przed dom - stają się faktycznym obrazem ich statusu.

W obsadzie "Cichej nocy" znaleźli się m.in. Tomasz Ziętek, Arkadiusz Jakubik, Maria Dębska oraz Tomasz Schuchardt.

Film, który został nagrodzony Złotymi Lwami - czyli Grand Prix Festiwalu - w piątek został wyróżniony także przez akredytowanych w Gdyni dziennikarzy.

Krytyk filmowy Łukasz Maciejewski komentując decyzję dziennikarzy przypomniał, że przez wiele lat patrzyliśmy i mówiliśmy z podziwem o kinie rumuńskim. Jego fenomen polegał na tym, że ze zwykłych sytuacji, bardzo niefotogenicznych i mało filmowych, najlepsi twórcy rumuńscy potrafili stworzyć uniwersalny świat. (...) W Polsce mieliśmy problem z zamknięciem koherentnej prostej historii w czterech ścianach, i opowiedzeniem jej tak, że sprawiała wrażenie thrillera - powiedział Maciejewski.

W "Cichej nocy" jest podobnie. To film o samym życiu, opowiedzianym nie z dominującej perspektywy, która na dużym ekranie pokazuje głównie otoczenie wielkomiejskie i klasę średnią. W "Cichej nocy" widzimy inny rodzaj wnętrz, inny rodzaj relacji międzyludzkich. To bardzo ciekawe, bardzo szczere i bardzo wprost - dodał.

Maciejewski zwrócił także uwagę, że u nagrodzonego reżysera zobaczymy niezwykle wiarygodne aktorstwo. On wiedział kogo zaprosić do udziału w filmie. Domalewski obsadził przecież chociażby Agnieszkę Suchorę, na co dzień aktorkę Teatru Współczesnego w Warszawie, która od wielu lat nie pojawiała się na ekranie. Domalewski prócz tego przywrócił na ekran Elżbietę Kępińską, czy Pawła Nowisza. Zagrali piękne, głębokie role. "Myślę, że potrzebny był do tego dryg reżysera - byłego aktora, który pokazał, że rozumie innych aktorów - podkreślił Maciejewski.

Prócz tego "Cicha noc" była bezsprzecznym triumfatorem festiwalowych nagród pozaregulaminowych, przyznawanych przez sponsorów i partnerów wydarzenia.

Film wejdzie na ekrany kin 24 listopada.

Srebrne Lwy dla filmu "Ptaki śpiewają w Kigali"

Srebrnymi Lwami nagrodzono "Ptaki śpiewają w Kigali". To film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, dokończony samodzielnie przez reżyserkę po śmierci jej męża. Akcja obrazu, choć ten opowiada o ludobójstwie w Rwandzie, nie dzieje się w trakcie rzezi, podczas której z rąk plemienia Hutu zginęło około miliona wrogich im Tutsich.

Większa część filmu wydarza się w Polsce, już po ludobójstwie, kiedy ornitolożka Anna (Jowita Budnik) i córka jej rwandyjskiego współpracownika, uchodźczyni Claudine, próbują normalnie funkcjonować - jedna po stracie szczególnie bliskiego sobie człowieka i rozpadzie dotychczasowego świata, druga w zupełnie nowej rzeczywistości, w oderwaniu od całej swojej przeszłości.

Do kraju ludobójstwa kobiety wracają ponownie po latach, gdy Claudine postanawia odnaleźć ciała i godnie pochować swoich bliskich. Na miejscu dowiaduje się jednak, że nikt nie wie, gdzie leżą członkowie jej rodziny. Wiedzieć to może jedynie niechętny do dyskusji oprawca wciąż wrogi wszystkim Hutu.

"Ptaki śpiewają w Kigali" to mniej opowieść o konkretnym wydarzeniu historycznym czy miejscu, a dużo bardziej uniwersalna historia. Bowiem, jak wielokrotnie powtarzała reżyserka w wywiadach, "ludobójstwo zaczyna się od słów". Prowadzą do niego wielopokoleniowe aktywności, długotrwale pielęgnowane i kultywowane niechęci - jak było to w Rwandzie, na Wołyniu, a także jak stało się w Jedwabnem.

Reżyserka, która podczas prac "Ptakami..." przepracowywała zarówno żałobę bohaterów, jak i swoją własną - w czasie kręcenia zmarł zarówno jej mąż, jak i operator Krzysztof Ptak - zaznacza, że od dawna chciała z Krzysztofem Krauzem nakręcić film o ludobójstwie. Scenariusz o Jedwabnem od lat leży w szufladzie. Rwanda to Jedwabne w skali hekatomby: tu mordowali się członkowie rodzin - powiedziała w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską (Tygodnik Powszechny).

Zagłada Tutsi, Ormian, Indian, Żydów za każdym razem jest traumą narodową, ale przede wszystkim doświadczeniem ogólnohumanistycznym - w tym sensie te ludobójstwa mają wspólny mianownik. To też był powód, dla którego z Krzysztofem postanowiliśmy ten film nakręcić. Historia pokazuje, że to się zdarzało i będzie się zdarzać. Przecież wojna na Bałkanach i rzeź w Rwandzie to niemal ten sam czas. A dziś mamy Syrię i Sudan Południowy... - dodała Kos-Krauze.

"Najlepszy" Palkowskiego z Nagrodą Publiczności, "Photon" Normana Leto ze Złotym Pazurem

"Photon" Normana Leto został wyróżniony Złotym Pazurem - nagrodą dla najlepszego filmu w Konkursie Inne Spojrzenie. "Najlepszego" Łukasza Palkowskiego doceniła z kolei publiczność.

(m)