17 osób zginęło, w tym aż 14 dzieci, a 30 kolejnych zostało rannych w pożarze kilkupiętrowej kamienicy w Paryżu. Ofiary to pochodzący z Afryki imigranci. Ogień wybuchł w nocy w XIII dzielnicy francuskiej stolicy.
Ofiary to imigranci z Mali i Senegalu. Większość udusiła się dymem. Ogień strawił bowiem budynek, zamieszkiwany przez imigrantów z Afryki.
To było gorsze niż strach, byłem przerażony. Najgorsze było to, jak dzieci wołały swoich rodziców, a oni nic nie mogli zrobić - opowiadał jeden z mieszkańców kamienicy. Płomienie szalały na klatce schodowej od pierwszego do szóstego piętra. W akcji gaśniczej uczestniczyło 210 strażaków z 22 remiz.
Jak donosi nasz korespondent, w strawionej przez ogień kamienicy nie przestrzegano norm bezpieczeństwa i higieny. Nie było gaśnic, po próchniejących drewnianych schodach biegały szczury, a mieszkania były przepełnione. Według policji, przyczyną pożaru mogły być kuchenki elektryczne, wykorzystywane przez mieszkańców do przygotowywania posiłków.
Prezydent Jacques Chirac napisał w oficjalnym oświadczeniu, że "cała Francja pogrążyła się w żałobie wskutek tej nieopisanej katastrofy". Zaapelował także o możliwie jak naszybsze ustalenie przyczyn katastrofy, aby "można było wyciągnąć wszystkie konsekwencje". Śledztwo w tej sprawie już trwa.
Ostatni tak tragiczny pożar miał miejsce w kwietniu. Wtedy w Paryżu także spłonął budynek, w którym mieszkali imigranci. Zginęły wówczas 24 osoby, w tym wiele dzieci.