Właściciel Cinkciarz.pl stawia Komisji Nadzoru Finansowego zarzuty doprowadzenia kantoru internetowego niemalże do bankructwa. W oświadczeniu Cinkciarza padają oskarżenia o "inkwizycyjny sąd" i stwarzanie realnego zagrożenia dla codziennego funkcjonowania zwykłych ludzi. KNF odpowiedziała na zarzuty.

REKLAMA

Właściciel Cinkciarz.pl oskarża KNF

"Komisja Nadzoru Finansowego wywołała nieuzasadnioną panikę rynkową. Nasi klienci mogą wystąpić z pozwami na kilkanaście miliardów złotych" - tak w opublikowanym o poranku oświadczeniu alarmuje spółka Conotoxia, właściciel popularnego internetowego kantoru Cinkciarz.pl.

Spółka pisze, że takie działania spowodują panikę rynkową i "inkwizycyjny sąd nad całą grupą kapitałową". "Żadna instytucja finansowa nie jest w stanie wytrzymać takiej presji" - dodano.

Właściciele Cinkciarza twierdzą, że działania KNF może spowodować poważne utrudnienia w życiu wielu ludzi.

"Spółka posiada około 100 tys. aktywnych kart wielowalutowych. W czwartek użytkownicy zostaną pozbawieni możliwości korzystania z nich, co uniemożliwi im dokonywanie czynności życia codziennego - zapłacenia raty za kredyt zapłaty za leczenie zagraniczne. Wielu z naszych klientów przebywa za granicą, odcięcie ich od działania kart płatniczych może wywołać niewyobrażalne i nieodwracalne konsekwencje" - uzasadniono w oświadczeniu.

Spółka szacuje, że z tego powodu jej klienci mogą wystąpić z pozwami na kilkanaście miliardów złotych. Cinkciarz domaga się anulowania działań KNF.

Pełne oświadczenie można przeczytać TUTAJ.

Odpowiedź KNF: Interesy klientów są zagrożone

Na zarzuty odpowiedziała w poniedziałek KNF. Zwróciła uwagę, że działania jakie podjęła są zawarte w przepisach prawnych i realizują cele nadzoru finansowego.

KNF stwierdziła, że zidentyfikowano w działalności Conotoxia "rażące nieprawidłowości", których spółka pomimo zaleceń nie usunęła. Miało to wpłynąć na zastosowanie tego, a nie innego środka nadzorczego. Postępowanie wykazać miało, że firma nie spełnia wymagań potrzebnych do posiadania zezwolenia. "Nie wypełnia ustawowych obowiązków związanych z ochroną środków pieniężnych przyjętych od użytkowników (...). Przekładało się to na realne zagrożenia dla interesów klientów Spółki" - wskazano.

Ponadto komisja podkreśliła, że Conotoxia miała świadomość przedmiotu postępowania, podejmowanych przez KNF działań i możliwych rozstrzygnięć, a podjęta decyzja "nie może być dla Spółki zaskoczeniem". KNF zauważyła, że decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu od chwili doręczenia. Natomiast od 2 października, Conotoxia "świadomie jej nie podejmuje". Tym samym spółka nie zapoznała się z treścią uzasadnienia, które "wyjaśnia podstawy prawne, ustalony stan faktyczny oraz przyczyny danego rozstrzygnięcia".

Decyzja - jak przekazała komisja - zawiera terminy mające na celu zapewnienie natychmiastowego zaprzestania przyjmowania środków przez Conotoxię, przy - jak zaznaczono - pozostawieniu możliwości obsługi transakcji płatniczych lub transferem środków na rachunki u innych dostawców. Terminem tym ma być koniec bieżącego roku.
KNF zwróciła też uwagę, że działania spółki od czasu decyzji wpisują się w znany im "schemat działania".

Oceniła, że polegać ma to na próbie odwrócenia uwagi i przerzucenia odpowiedzialności za problemy spółki na innych. Oświadczenie Conotoxii ma - według KNF - zainteresować i zaangażować w obronę spółki jak najszersze grono osób i instytucji i zawiera "fałszywe lub zmanipulowane informacje" mające poprzeć wystawiane w nim tezy.

KNF dodała, że Conotoxia nie skorzystała z możliwości przeglądu akt postępowania, mimo że była o takim uprawnieniu informowana. Wyjaśniono, że podanie informacji o decyzji do publicznej wiadomości miało służyć "m.in. ochronie interesów klientów". Zaznaczono też, że komisja nie otrzymała wniosku ws. połączenia się spółek Cinkciarza w bank ani innego wniosku o uzyskanie licencji bankowej. Podkreślono również, że "KNF nie publikuje na swojej stronie internetowej protokołów z posiedzeń komisji".

Ponadto KNF odniosła się do zarzutów dot. "zmowy bankowej" formułowanych przez spółki zależne Cinkciarz. Zaznaczono, że komisja nie jest stroną, ani też nie rozstrzyga zarzutów wobec sektora bankowego.

Sprawa Cinkciarza

Na przełomie września i października KNF informowała, że prowadzi czynności po skargach klientów dotyczących realizacji usług wymiany walut przez kantor Cinkciarz.pl. UOKiK przekazał również, że otrzymał 13 skarg klientów dotyczących firmy. Jak wynikało z doniesień medialnych, klientów serwisu Cinkciarz.pl dotykały opóźnienia w realizacji wymiany walut i przekazów pieniężnych. Klienci mieli być informowani o usterce, która powinna zostać naprawiona do końca października.

Następnie Prokuratura Regionalna w Poznaniu przekazała, że wszczęła śledztwo w sprawie spółki należącej do kantoru internetowego. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego.

Na początku października KNF cofnęła zezwolenie na świadczenie usług płatniczych spółce Conotoxia działającej przez agentów Cinkciarz.pl i Cinkciarz.pl Marketing. Tłumaczono wówczas, że następstwem decyzji będzie m.in. wykreślenie spółki i jej agentów z rejestru dostawców usług płatniczych. Cinkciarz.pl informował, że podejmuje kroki prawne w celu jak najszybszego uchylenia decyzji Komisji.

W ubiegłym tygodniu Cinkciarz.pl i jego spółki zależne (Conotoxia sp. z o.o. i Conotoxia Ltd.) zapowiedziały pozwy przeciwko bankom: BPS, BOŚ, Credit Agricole, ING, Millenium, Getin Bank, mBank i Citibank. Kantor przekonuje, że banki te odmówiły mu dostępu do ich platform walutowych, przez co uniemożliwiły zawieranie transakcji wymiany walut z nimi. Spółka zaznaczyła, że domaga się łącznie przynajmniej 3 mld zł odszkodowań.

W czwartek Cinkciarz.pl poinformował, że składa zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na SGB Bank. Wyjaśniono, że kantor opiera swoje zawiadomienie na piśmie, które SGB Bank miał wysłać w 2015 roku do ok. 200 podległych mu banków spółdzielczych. Według Cinkciarza.pl bank miał sugerować ryzyko reputacyjne i finansowe związane z wymianą walut przez kantor, co miało mieć efekt w postaci zaprzestania współpracy banków z kantorem. To z kolei miało się przełożyć na spadek obrotów Cinkciarza.

UOKiK nie otrzymał zawiadomień Cinkciarza.pl w sprawie SGB Banku - poinformował w piątek PAP urząd. Bank tłumaczy, że czeka na rozstrzygnięcie sądu, który od kilku lat zajmuje się sprawą.