Dopiero w piątek znana będzie decyzja Sądu Apelacyjnego w Katowicach ws. tragedii w kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Podczas wczorajszej rozprawy prokuratura domagała się, by w apelacji uchylono wyrok sądu I instancji, który część oskarżonych uniewinnił, a wobec pozostałych umorzył postępowanie. Jeśli sąd uwzględni apelację, proces rozpocznie się po raz trzeci.
Zdaniem prokuratury i oskarżycieli posiłkowych, Sąd Okręgowy w Katowicach, wydając 2 lata temu wyrok ws. „Wujka”, popełnił wiele błędów proceduralnych. Dlatego teraz, oskarżenie domaga się jednego – przekazania sprawy do ponownego rozparzenia sądowi I instancji.
Jednak według drugiej strony, sąd okręgowy nie mógł skazać milicjantów, ponieważ nie ma jednoznacznych dowodów ich winy, dlatego - według przedstawicieli sądu okręgowego - postępowanie w I instancji było prawidłowe.
Po wysłuchaniu stron sąd najpierw ogłosił przerwę, a później zdecydował, że rozprawa zostaje odroczona do piątku: zawiłość tej sprawy, rozległość zarzutów apelacyjnych – tak brzmiało uzasadnienie tej decyzji.
Sprawa pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" ciągnie się od 10 lat. Pierwszy proces rozpoczął się w marcu 1993 roku i także zakończył się uniewinnieniami i umorzeniami postępowań. Sprawa wróciła na wokandę z powodu błędów formalnych.
Foto: Archiwum RMF
08:45