Kaufhaus des Westens, popularny wśród Berlińczyków KaDeWe, na skraju likwidacji. Właściciele jednego z najsłynniejszych domów towarowych świata złożyli wniosek o jego bankructwo.
Berliński dom towarowy KaDeWe to - zaraz po londyńskim Harrodsie - drugie największe centrum handlowe w Europie.
Ten istniejący od ponad 100 lat obiekt, będący jednocześnie jednym z symboli Berlina, jest na skraju bankructwa.
Powodem są kłopoty jednego z dwóch głównych właścicieli KaDeWe - spółki Signa. Ona sama zaczęła bankrutować, a że jest właścicielem budynku KaDeWe i chciała się ratować, to podniosła handlowcom czynsz.
Finanse samego domu zaczęły się więc sypać, dlatego i całą placówkę trzeba było postawić w stan upadłości. Dla Niemców to prawdziwy szok.
KaDeWe przyciąga turystów niemal tak samo jak Brama Brandenburska. Jest na niezliczonych pamiątkach, koszulkach, magnesach i breloczkach, dlatego w ratowanie włączył się miejski ratusz.
Wiemy, że drugim inwestorem domu jest fundusz z Tajlandii. Ma ponad połowę udziałów w KaDeWe i chciałby mieć więcej. Rozmawiamy z nim od kilku tygodni - zapewnia wiceburmistrz Berlina Franziska Giffey.
Każdego dnia berliński dom towarowy odwiedza około 50 tys. osób i one też liczą, że uda się go uratować. KaDeWe zawsze istniało i musi istnieć - słychać na ulicach Berlina.