We wtorek rano polska waluta straciła na wartości wobec euro i franka szwajcarskiego, a zyskała do dolara amerykańskiego. Euro kosztowało 4,78 zł, frank szwajcarski 4,85 zł, a dolar – 4,45 zł.
Ok. godz. 7.30 złoty osłabił się o 0,12 proc. do euro, które kosztowało 4,78 zł, a także o 0,15 proc. w stosunku do franka szwajcarskiego wycenianego na 4,85 zł. Dla porównania: w poniedziałek ok. godz. 17.30 euro kosztowało 4,78 zł, dolar 4,47 zł, a frank szwajcarski 4,84 zł.
Złotówka mocno traci na wartości. W kilka dni najważniejsze waluty podrożały nawet o kilkanaście groszy. W najgorszej sytuacji są osoby, które wzięły kredyt we frankach - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Dlaczego polska waluta słabnie? "Jest cała seria powodów. Przede wszystkim te związane z sytuacją w kraju. Chociażby piątkowa decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o braku podpisu pod ustawą odblokowującą pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. A chodzi o 35 miliardów euro" - zaznacza Krzysztof Berenda.
Kolejnym powodem jest wojna w Ukrainie. 24 lutego minie rok od rosyjskiej inwazji. Świat finansów boi się, że Putin może jeszcze bardziej nasilić ataki. Do tego rosyjskie rakiety i samoloty zaczynają coraz bardziej "testować" przestrzeń powietrzną krajów NATO.
Drożeje zwłaszcza frank szwajcarski, który kilka dni temu kosztował niecałe 4,70, a dziś już 4,86 zł. Równie mocno drożeje dolar do poziomu 4,46 zł.
Styczeń przyniósł wyraźny wzrost inflacji - szacują ekonomiści. Ich zdaniem wzrost cen przyspieszył z grudniowego poziomu 16,6 do co najmniej 17,6 procent. Takie przynajmniej są przewidywania ekspertów. Oficjalne dane o inflacji Główny Urząd Statystyczny poda w tym tygodniu.
Z kolei z opublikowanego niedawno raportu dotyczącego cen w sklepach detalicznych wynika, że w styczniu najbardziej zdrożały ręczniki papierowe, bo aż o 58,8 proc. rdr.
W pierwszej trójce najmocniej drożejących produktów mamy też margarynę do pieczenia i papier toaletowy - odpowiednio 49,9 proc. i 47,1 proc. rdr.
Ponadto w grupie "liderów drożyzny" są banany i jaja - 45,3 proc. i 41,3 proc. rdr.
W przedstawionej w poniedziałek prognozie gospodarczej Komisja Europejska podwyższyła prognozę wzrostu PKB Polski w 2022 r. z 4,0 proc. do 4,9 proc.
W roku 2023 wzrost będzie niższy, niż spodziewano się jesienią - obniżka z 0,7 proc. do 0,4 proc. Jednak zarówno w zakończonym roku, jak i w bieżącym niższa będzie inflacja: odpowiednio 13,2 proc. i 11,7 proc.
Według przewidywań Komisji Europejskiej w 2024 roku wzrost PKB w naszym kraju wyniesie 2,5 proc., a inflacja spadnie do 4,4 proc.