Inflacja w Turcji wyniosła w kwietniu 69,97 procent rok do roku. W ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 7,25 procent - wynika z czwartkowych danych Tureckiego Instytutu Statystycznego. Najmocniej wzrosły ceny transportu. To oficjalne dane. Te nieoficjalne mogą wyglądać jeszcze bardziej dramatycznie.
Jeszcze niedawno mówiło się o Turcji jako o kraju cudu gospodarczego. Dziś dane pokazują, że w ujęciu rocznym największy wzrost cen odnotowano w sektorze transportowym - ceny wzrosły o prawie 106 proc. O ponad 89 proc. zdrożały ceny produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych. Powyżej średniej znalazły się też meble i wyposażenie gospodarstw domowych - wzrost cen rok do roku wyniósł prawie 77,7 proc.
Nieoficjalnie i ostrożnie można mówić, że inflacja przekroczyła 100 proc.
Tureckie władze rozważają wprowadzenie kary za mówienie o tych nieoficjalnych danych - kary więzienia. (...) Coraz więcej Turków ma problemy z opłaceniem rachunków za prąd. (...) Najpierw ceny rosły z tygodnia na tydzień, potem pojawiały się historie o cenach rosnących z dnia na dzień. Żyć w tej sytuacji tam trudno - mówił w Radiu RMF24 dr Karol Wasilewski, ekspert ds. Turcji, Agencja Analityczna NEOŚwiat.
Wśród czynników, które spowodowały taki stan rzeczy, wymienia się m.in. fakt, że od 2013 do 2019 roku Turcja znajdowała się w cyklu wyborów lokalnych, krajowych i różnych referendów. To miało wpływ na polityczny ład w państwie. Do tego doszło duże bezrobocie i ekspansja kredytowa.
Do tego doszła wielka polityczna krucjata Tayyipa Erdogana, który postanowił, że na przekór całemu światu będzie wyznawał nieortodoksyjną teorię gospodarczą. Ta teoria gospodarcza głosi, że wysokie stopy procentowe odpowiadają za inflację. Turcja permanentnie zaskakuje różnych inwestorów mówiąc im, że świat gospodarki wygląda zupełnie inaczej niż oni to sobie wyobrażają - tłumaczył dr Karol Wasilewski.
Ekspert nie widzi ogromnej inflacji jako zagrożenia dla turystów. Wręcz odwrotnie.
Turcja stała się bardzo atrakcyjnym miejscem nawet dla Polaków, choćby ze względu na umacniającym się względem liry złotówkę. Ja pamiętam czasy, gdy jedna złotówka kosztowała dwie liry. W tym momencie lira kosztuje 30 groszy. To jest naprawdę radykalna zmiana. Zmiana odczuwalna - mówił ekspert. Zastrzegł jednak, że przyciąga to także rosyjskich turystów. Tureckie linie przywożą gości z Federacji Rosyjskiej, co budzi sprzeciw europejskich partnerów, a także samej Ukrainy.