Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki nie wyraził zgody na organizację największej imprezy techno w Polsce, Parady Wolności. Dziś to już pewne. Festiwal techno odbywała się w Łodzi od 6 lat i przyciągała tysiące miłośników tej muzyki z całego kraju i zagranicy.
Kropiwnickiego nie przekonał ani argument o spokoju podczas parady ani prawie 15 tysięcy podpisów, osób popierających paradę.
Władze miasta utrzymują, że Parada Wolności blokuje centrum Łodzi i dlatego na jej organizację nie zgodził się zarząd dróg. Taka decyzja wydana być mogła jedynie z upoważnienia prezydenta Kropiwnickiego, który jednak nie pofatygował się na wczorajszą konferencję prasową w urzędzie miasta.
Dziennikarze zgromadzeni w magistracie byli tym bardzo zawiedzieni; chcieli go zapytać bowiem, dlaczego nie zgadza się na Paradę Wolności, a wyraża przyzwolenie w stosunku do innych imprez blokujących centrum, np. procesji eucharystycznych.
Wiceprezydent miasta Mirosław Orzechowski jest nieco bardziej konkretny. Jemu festiwal techno po prostu nie podoba się: Dla mnie jest za głośno. Gwizdać w polskiej obyczajowości nie należy w miejscach publicznych, nawet na meczach trzeba mieć umiar.
Organizatorzy obiecują, że za rok znowu wystąpią z wnioskiem o zorganizowanie Parady Wolności w Łodzi. W tym roku, jeśli uda się zebrać pieniadze, odbędzie się tylko technoparty w łódzkiej hali sportowej.
A jak organizatorzy zareagowali na ostateczną decyzję władz Łodzi - słuchaj w relacji Darii Grunt:
07:15