"Dziennik" ustalił kulisy wielkiej awarii, przez którą tysiącom klientów banków pieniądze wyparowały z kont. Według gazety, system rozliczeniowy zepsuł się w podlondyńskim centrum informatycznym Visy, największej na świecie organizacji płatniczej. Tyle że Visa nie powiadomiła o tym większości polskich banków, te o kłopotach dowiedziały się od klientów.
Visa oficjalnie poinformowała o awarii dopiero we wtorek wieczorem, i to na swoich wewnętrznych stronach internetowych. Polskie banki - PKO BP, mBank i MultiBank - nie dostały żadnego sygnału alarmowego od Visy. Podobnie BZ WBK, który sam wpadł na trop błędów w rozliczeniach transakcji. Telefonu z ostrzeżeniem doczekał się natomiast ING Bank Śląski. Ale to wyjątek, bo z reguły centrala Visy w czasie największego natężenia kryzysu milczała.
Małgorzata O'Shaughnessy, dyrektor generalna Visa Europe w Polsce, uważa, że wszystko jest w porządku. Co więcej, Visa nie ma zamiaru pokrywać strat klientów, jakie spowodowała awaria. Z tym muszą uporać się same banki - dodaje.