Około 2,5 tys. pracowników Stoczni Szczecińskiej pikietowało wczoraj gmach zarządu firmy. Stoczniowcy zapowiedzieli, że jeśli rozmowy w sprawie przyszłości stoczni zakończą się fiaskiem, w czwartek może rozpocząć się strajk okupacyjny.

Prezes zakładu Andrzej Stachura zaproponował, aby załoga zgodziła się przejąć cześć udziałów stoczni kosztem jednego wynagrodzenia. Obiecał też wypłatę do środy 500 złotych. Stoczniowcy propozycję wygwizdali.

Prezes zapowiedział, że rozmowy z przedstawicielami banków-wierzycieli dotyczące przyszłości zakładu, będą sfinalizowane jutro. Komitet protestacyjny Stoczni Szczecińskiej postanowił, że jeżeli zakończą się one fiaskiem, to w czwartek zostanie ogłoszony strajk okupacyjny na terenie stoczni.

Przed stocznią był szczeciński reporter RMF, Piotr Lichota. Posłuchaj:

Holding utracił płynność finansową w październiku ubiegłego roku. Od początku marca około 6 tys. pracowników firmy znajduje się na przymusowych urlopach. Do tej pory nie otrzymali zaległych wynagrodzeń za marzec, kwiecień i maj. Na konto czerwcowych wypłat stoczniowcy otrzymali po 1,1 tys. zł zaliczki.

W maju rząd podjął decyzję o faktycznym przejęciu kontroli nad stocznią przez Skarb Państwa.

Komitet protestacyjny wystosował list otwarty do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z prośbą o osobiste zaangażowanie się w rozwiązanie problemów stoczni.

foto Piotr Lichota RMF Szczecin

08:35