Nie będzie – przynajmniej na razie – strajku okupacyjnego w Stoczni Szczecińskiej. Tak zdecydował komitet protestacyjny. Stoczniowcy postanowili poczekać na wynik rozmów władz firmy z bankami oraz ministrami gospodarki i pracy.
Załoga opowiedziała się, że do piątku do godz. 15 będzie pracować. Jeżeli obydwie decyzje będą negatywne, to znaczy w czwartek o godz. 16 (postanowienia banków co do udzielenia kredytu stoczni) i w piątek o godz. 14 (decyzje po rozmowach zarządu stoczni z ministrami gospodarki i pracy), nastąpi o godz. 15 przemarsz pod urząd wojewódzki, gdzie zostanie złożona petycja do pana premiera i pana prezydenta - powiedział rzecznik komitetu Jerzy Możdżyński. Posłuchaj relacji szczecińskiego reportera RMF, Piotra Lichoty:
Przyszłość zakładu zależy od decyzji konsorcjum siedmiu banków-wierzycieli. Minister gospodarki oświadczył wczoraj, że jeśli banki nie zdecydują się na umorzenie 80 proc. długów stoczni, trzeba będzie ogłosić jej upadłość. Sytuacja finansowa stoczni jest o wiele gorsza niż oceniały to banki. Szanse, że konsorcjum będzie chciało ratować zakład, są minimalne.
Holding utracił płynność finansową w październiku ubiegłego roku. Od początku marca około 6 tys. pracowników firmy znajduje się na przymusowych urlopach. Do tej pory nie otrzymali zaległych wynagrodzeń za marzec, kwiecień i maj. Na konto czerwcowych wypłat stoczniowcy otrzymali po 1,1 tys. zł zaliczki. W maju rząd podjął decyzję o faktycznym przejęciu kontroli nad Stocznią Szczecińską przez Skarb Państwa.
foto Piotr Lichota RMF Szczecin
15:30