To rosyjska Prokuratura Generalna zleciła milicji zajęcie siedziby koncernu naftowego Jukos. Jak przyznało biuro prasowe prokuratury, czynności śledcze toczą się w ramach sprawy karnej o korupcję i uchylanie się od spłaty podatków.
W czwartek w siedzibie koncernu zjawili się komornicy z zadaniem natychmiastowego wyegzekwowania zapłacenia niemal 3,5 miliarda dolarów zaległych podatków za rok 2000, a tego samego dnia władze ogłosiły, że tyle samo Jukos zalega za rok 2001. Łącznie państwo oczekuje od Jukosu prawie 7 miliardów dolarów. Zarząd twierdzi, że nie ma takich pieniędzy.
Ministerstwo do spraw Służb Podatkowych zapowiedziało już kontrole Jukosu za kolejne lata - 2003 i 2004. Moskiewski sąd arbitrażowy zaś podtrzymał decyzję o zamrożeniu aktywów Jukosu, których sprzedaż ułatwiłaby koncernowi wyjście z kryzysu.
Około południa pod siedzibą Jukosu pojawiły się mikrobusy z uzbrojonymi po zęby ludźmi w mundurach. Zdaniem agencji Interfaks, byli wśród nich funkcjonariusze MSW i prokuratury, w sumie ponad 100 ludzi. Próbowali dostać się do prawie pustego w weekend budynku.
Wcześniej rzecznik Jukosu powiedział agencji Reutersa: Czekamy na okazanie nam prokuratorskiego nakazu przeszukania. Oczywiście dziś nie ma w pracy żadnego przedstawiciela zarządu.