Prywatne uczelnie za pieniądze od Ministerstwa Nauki otwierają darmowe kierunki. I to w chwili, gdy mówi się o wprowadzeniu opłat na państwowych studiach dziennych. Jutro na spotkaniu z minister nauki rektorzy szkół prywatnych będą domagać się dopłat z budżetu do czesnego - dowiedziało się "Metro".
W Polsce działa 138 uczelni państwowych i 325 uczelni prywatnych. Uczyć się za darmo dotychczas mogli tylko studenci tych pierwszych. Choć z ustawy o szkolnictwie wyższym wynika, że państwo może dopłacać również do studiów na uczelniach prywatnych, do niedawna był to martwy przepis, bo - jak przekonują politycy - budżetu na to nie stać.
Stać jednak Unię. W rozstrzygniętych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ubiegłym tygodniu konkursach, w których do rozdania były unijne pieniądze, szkoły prywatne zawalczyły równie ostro co publiczne i zdobyły prawie jedną trzecią (ponad 200 mln zł) konkursowej puli. Dzięki temu na wielu z nich już w październiku ruszą darmowe studia. I to nie dla grupy kilku wybrańców, ale dla całego rocznika.