Polski rząd oferuje wyjątkowo korzystne warunki międzynarodowym koncernom, które chcą wydobywać gaz z łupków. Opłaty licencyjne od wydobycia są na poziomie kilka razy niższym niż w większości krajów Europy i nawet ponad dwadzieścia kilka razy niższe niż w USA.
Według dokumentów jednego z koncernów, do których dotarł dziennikarz RMF FM Michał Zieliński, firma ta planuje oddać polskiemu rządowi w postaci opłaty licencyjnej nie więcej niż jeden procent przychodu z wydobycia gazu. W innych krajach opłaty licencyjne są kilka razy wyższe - w USA sięgają dwudziestu kilku procent.
W Polsce, przed laty, opłaty eksploatacyjne wyznaczono nie jako procent sprzedaży, ale w postaci stawki uzależnionej od ilości wydobytego surowca. Ta opłata przy obecnych cenach jest bardzo niska.
Do tej pory w naszym kraju wydano czterdzieści kilka licencji na poszukiwanie. Pierwsze odwierty mają ruszyć w nadchodzących tygodniach.
Dyrektor brytyjskiego koncernu Aurelian Oil&Gas mówi dziennikowi "The Times", że warunki finansowe w Polsce należą do najkorzystniejszych na świecie. Ekspert paliwowy firmy Wood McKenzie, na którego również powołuje się gazeta w publikowanym dziś artykule zatytułowanym "Pęd do gazu łupkowego może wyzwolić Polskę z uścisku Rosji", przekonuje, że rząd w Warszawie, oferuje wyjątkowe warunki z przyczyn strategicznych. Według niego, w ten sposób przyciąga do Polski możliwie dużą liczbę firm, które potrafią wydobywać gaz z łupków po to, by w przyszłości Polska mogła uniezależnić się od gazu kupowanego od Gazpromu.
Taką opinię przedstawił też w rozmowie z RMF FM brytyjski ekspert do spraw gazu niekonwencjonalnego Nick Grealy. Polska jest najważniejszym krajem na europejskiej mapie gazu niekonwencjonalnego. Jest najbardziej tłustym kąskiem dla tych koncernów z wielu powodów. Chodzi o warunki geologiczne, ale nie tylko. Jednym z powodów jest również przychylność polityków. (...) Przypuszczam, że kiedy podjęto w Polsce decyzję o tych niskich opłatach kierowano się względami strategicznymi. Chodzi o polityczne korzyści zmniejszenia zależności od Rosji, a także rozwój branży wiertniczej i maszynowej oraz dochody z podatku od działalności gospodarczej - stwierdził.
"The Times" zauważa, że zasoby polskiego gazu ukrytego w łupkach, o ile potwierdzą się obecne szacunki, powiększą ogólnoeuropejskie zasoby błękitnego paliwa o prawie połowę. Polska może stać się więc jednym z głównych źródeł zaopatrzenia dla kontynentu, a przez to konkurentem dla rosyjskiego Gazpromu.
Cytowany przez "Timesa" prezes firmy San Leon Energy, która również posiada licencje w Polsce, podkreślił, że prawa do poszukiwań w naszym kraju mają już wszystkie główne amerykańskie koncerny paliwowe. Gazprom przygląda się temu z pewnym przerażeniem - stwierdził. Nick Grealy dodaje, że Rosjan niepokoi też, że z powodu szerokiego zastosowania technologii wydobycia gazu niekonwencjonalnego w USA, również na rynku gazu w Europie doszło do zmian cenowych, które sprawiły, że rosyjski gaz stał się mało konkurencyjny cenowo. Przyczyną pewnego niepokoju Gazpromu jest również to, że rosyjski gaz transportowany z daleka - ze wschodu czy Syberii - jest obecnie drogi - zaznaczył.
Polskie władze i państwowa firma PGNiG, która sprowadza rosyjski gaz, oficjalnie wypowiadają się o gazie z łupków bardzo ostrożnie. Według Gazpromu w Europie nie powtrórzy się boom gazowy z USA, a wydobycie nabierze tempa dopiero po upływie wielu lat.
Według planów ministerstwa gospodarki długoletni kontrakt z Rosją pozwoli nam uzyskać gaz po niskich cenach, a obecne krajowe wydobycie (ze źródeł konwencjonalnych) będzie można sprzedawać drożej za granicę.