Utrata przez Prawo i Sprawiedliwość większości w Senacie powoduje, że rząd będzie miał problem z obiecywanym zatrzymaniem podwyżek cen prądu. Będzie musiał pracować szybciej, niż do tej pory, a nie ma na razie sensownych pomysłów na spełnienie tej obietnicy.

W samej kampanii wyborczej politycy PiS obiecywali, że pokażą konkretną propozycję w sprawie zatrzymania przyszłorocznych podwyżek cen prądu. Proszę pana, jesteśmy w kampanii wyborczej. Muszę też coś zostawić sobie w kieszeni. Ja muszę też mieć atuty - mówił minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Jak czas pokazał, żadnego "atutu" szef resortu nie zaprezentował.

W podobnym tonie wypowiadał się wiceminister finansów Leszek Skiba. Już na dniach pan minister Tchórzewski będzie miał bardzo dobra wiadomość dla wszystkich. Na pewno będzie ona na tyle dobra, że nie będzie żadnych wątpliwości, że te ceny pozostaną na takim poziomie - mówił w debacie "Po prostu Polska" w RMF FM.

Z tego też nic nie wyniknęło. Działania w tej sprawie obiecywał też wicepremier Jacek Sasin. Gwarantujemy ten poziom cen energii na poziomie zeszłorocznym, tak będzie również w przyszłym roku - stwierdził.

Utrata większości w Senacie przez PiS powoduje, że brakuje czasu na przygotowanie ustaw w tej sprawie. Poprzednio PiS złożył ustawę 28 grudnia i ekspresem przeprowadził przez parlament. Teraz tego tempa nie da się utrzymać w Senacie. 

Opracowanie: