Stacje benzynowe na Węgrzech wprowadzają limity zakupów paliwa dla kierowców samochodów osobowych. W kraju wciąż obowiązuje urzędowa cena benzyny i oleju napędowego, będąca grubo poniżej ceny rynkowej.
Od piątku 24 czerwca na stacjach benzynowych koncernu MOL na Węgrzech kierowcy będą mogli zatankować jednorazowo 50 litrów paliwa po cenach urzędowych. Podobnie zdecydował austriacki OMV. Z kolei Łukoil ustanowił większe ograniczenia - 20 litrów na auto. Oprócz tego kanistry z paliwami będą sprzedawane po cenach rynkowych.
Budapeszt reguluje ceny - maksymalnie za litr benzyny i oleju napędowego kierowca z węgierskim dowodem rejestracyjnym ma zapłacić 480 forintów (5,66 zł). To najmniej w Europie. Znacznie więcej mają zapłacić zagraniczni kierowcy. Ich dotyczy już cena rynkowa, która w przypadku benzyny jest na poziomie ok. 779 forintów (9,19 zł).
Rzeczniczka MOL w rozmowie z agencją Reutera powiedziała, że limit wprowadzony został w celu zagwarantowania bezpieczeństwa dostaw. Koncern tłumaczy, że latem rośnie zużycie paliw, a do tego znacznie spadł import produktów zagranicznych, w związku z czym "ostrożność jest uzasadniona".
Sytuacją na rynku jest zaniepokojony prezes Stowarzyszenia Niezależnych Stacji Paliwowych Gábor Egri. Wyrażamy stanowczą prośbę do węgierskiego społeczeństwa, aby zaczęło oszczędzać paliwo, może go zabraknąć na Węgrzech - powiedział w rozmowie z rtl.hu.
Egri poprosił, by kierowcy nie jeździli sami, tylko kogoś wozili oraz by w miarę możliwości korzystali z transportu publicznego.
Sytuacja na rynku paliw na całym świecie jest bardzo trudna. Przez wojnę w Ukrainie oraz sankcje na Rosję z rynku zniknęło mnóstwo ropy. Wzrosły także ceny innych surowców potrzebnych do produkcji paliw, m.in. gazu. Globalna gospodarka wciąż odradza się też z lockdownów wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa, w związku z czym mamy do czynienia z silniejszym popytem na gotowe produkty paliwowe. To wszystko prowadzi do rosnących cen na rynku hurtowym i na stacjach benzynowych.