Francuski rząd chce w trybie nadzwyczajnym skontrolować wszystkie nadsekwańskie banki. Wszystko dlatego, że wyszedł na jaw prawdziwy skandal. Po zaostrzeniu się kryzysu giełdowego wielki bank „Caisse d’Epargne” stracił 600 milionów euro z powodu kilku maklerów, którzy po prostu nie wykonali wydanych im poleceń.
Dyrekcja twierdzi, że maklerzy nie sprzedali na czas ryzykownych akcji. Nie wiadomo do końca jak do tego doszło, ale specjaliści podejrzewają, że maklerzy byli przekonani, iż mogą „zarobić” na kryzysie, jeżeli trochę przetrzymają akcje, które mieli sprzedać. Wszystko wskazuje na to, że się pomylili.
Zarząd zapewnia, że bankowi nie grozi bankructwo i klienci nie mają powodów do obaw. Jednak według nieoficjalnych informacji dyrektor finansowy zmuszony już został do dymisji.
Warto zaznaczyć, że ta sprawa niepokojąco przypomina „bankowy skandal stulecia”. Inny francuski gigant finansowy „Societe Generale” stracił w styczniu br. aż blisko 6 miliardów euro z powodu samowolnych poczynań „szalonego” maklera – 31-letniego Jeroma Kerviela.