Jeszcze wczoraj rząd liczył na ofertę kupna akcji TP SA za 6 miliardów złotych. Dzisiaj wiadomo, że nikt nie da takiej ceny. Co zatem z budżetem - te pieniądze miały być poważnym wspomożeniem państwowej kasy.
Chociaż budżet może być szczuplejszy to nie ma żadnego powodu do niepokoju - zapewnia ministerstwo finansów. Nie trzeba będzie zaciągać dodatkowej pożyczki u obywateli czyli nie będzie dodatkowej emisji papierów skarbowych - tak mówią w resorcie ministra Bauca. Ale 6 miliardów to suma niemała. Na tyle liczyło ministerstwo skarbu państwa za 10 procent akcji TP SA, chociaż liczyło raczej teoretycznie. Francuzi z France Telecom, którzy mieli je kupić powiedzieli dzisiaj "merci". To nie znaczy, że kupować w ogóle nie chcą: "To czego naprawdę oczekujemy to cena akcji realistyczna, zbliżona do ceny rynkowej" - mówił rzecznik France Telecom. Rynkowa cena oznacza, że zamiast ponad 6 miliardów może będą trzy i to nie prędko. Francuzi chcą być głównym udziałowcem TP SA, ale za mniejsze pieniądze. Rząd pieniędzy potrzebuje i może trzymać cenę w zamian za inne ustępstwa. Jakie? Np. za gwarancję utrzymania niemal monopolistycznej pozycji TP SA na rynku. To na pewno będą długie rozmowy a koszt połączenia za minutę pozostanie nieznany.
foto Archiwum RMF
16:40