Według wewnętrznego raportu resortu finansów, do budżetu państwa wpłynie z opłat restrukturyzacyjnych o ponad 200 mln zł mniej niż szacował minister Grzegorz Kołodko. "Puls Biznesu" przypomina, że minister liczył na 623 mln zł z tytułu opłat wnoszonych przez oddłużane firmy, a do urzędów skarbowych wpłynęło 413 mln zł. Okazuje się również, że nie tylko Kołodko się myli...
Zawyżone zostały również wpływy z prywatyzacji. Planowano, że wyniosą one w tym roku 9,1 mld zł. Tymczasem już teraz wiadomo, że takich wpływów nie uda się uzyskać. Według niektórych analityków możliwa jest sprzedaż majątku państwowego za około połowę planowanej wartości. Państwo będzie więc musiało zaciągnąć dodatkowe długi - czyli sprzedać więcej papierów wartościowych.
Kilka miesięcy temu, kiedy powstawał budżet, ekonomiści ostrzegali, że w wielu miejscach jest on zbyt optymistyczny, że zakłada najbardziej korzystny wariant "przebudzenia" gospodarki światowej i ożywienia popytu wewnętrznego.
Przewidywania dotyczące wpływów z prywatyzacji opierały się na założeniu, że sprzedane zostaną akcje przynajmniej niektórych gigantów. Jednak w wielu przypadkach przygotowania są tak spóźnione, że zakończenie ich w tym roku jest niemożliwe.
Nie ma więc praktycznie szans na wpływy ze sprzedaży akcji takich firm jak: PKO BP, BGŻ, LOT czy Południowy Koncern Energetyczny.
Foto: Archiwum RMF
09:00