Od stycznia zarówno firma, jak i zwykły podatnik będzie mógł w razie wątpliwości zwrócić się do urzędu skarbowego z pytaniem o interpretację prawną dotyczącą płaconego podatku. Niestety, trzeba będzie za to zapłacić fiskusowi.
Wg ustawy o swobodzie gospodarczej o wydanie interpretacji mógł starać się każdy; opinia ma być wiążąca nawet wówczas, gdyby później zmieniono prawo.
Resort wymyślił jednak, że za wydaną interpretacje trzeba będzie... zapłacić fiskusowi. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że gdyby pozostawić zasady zapisane w ustawie, podatnicy zasypaliby urzędy skarbowe wnioskami o wydanie interpretacji podatkowych – wszak urząd zapytać może każdy, nawet w drobnych sprawach dotyczących zwykłego PIT-u.
Można by więc tak nic nie robić i patrzeć, jak się urzędy i sądy zapychają za pół roku - mówi wiceminister finansów Jarosław Neneman i zaznacza, że opłaty mają temu zapobiec. Ponadto – przekonuje - nic w ekonomii, nic w gospodarce nie jest za darmo. Albo więc zapłaci podatnik, który się pyta bezpośrednio, albo będzie trzeba zwiększyć na ten cel wydatki budżetowe – mówi.
Wysokość opłat nie jest jeszcze znana.
Ale to nie jedyna kłoda, którą resort chce rzucić pod nogi przedsiębiorcom. Możliwość interpretacji ma bowiem przysługiwać tylko w przypadku dopiero planowanych transakcji, a nie tych trwających czy zakończonych.