Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush przedstawił wczoraj szczegóły planu poprawy sytuacji energetycznej kraju. Oświadczył, że zamierza się skoncentrować na trzech kluczowych elementach: potrzebach, zaopatrzeniu i sposobach zrównania popytu z podażą.

Bush zamierza przede wszystkim złagodzić regulacje prawne, które zdaniem przemysłu opóźniają budowę nowych elektrowni i rafinerii ropy naftowej. Ma zamiar wprowadzić prawa ułatwiające budowę rurociągów i linii energetycznych oraz otworzyć dla pozyskiwania surowców energetycznych niektóre zamknięte do tej pory regiony, między innymi na Alasce. Planowane są również programy oszczędnościowe, jak ulgi podatkowe przy zakupie oszczędniejszych samochodów i instalacji grzewczych wykorzystujących energię słoneczną itd. Dyskusja o sposobach radzenia sobie z problemami energetycznymi, choćby niedoborami prądu w Kalifornii czy rosnącymi cenami paliw, to jeden z podstawowych elementów kampanii wyborczej i początkowych etapów formowania gabinetu Georga W. Busha. Demokraci zarzucają mu niezmiennie, że wraz z wiceprezydentem Dickiem Cheney reprezentuje lobby naftowe i przemysłowe, natomiast za nic ma sprawy ochrony środowiska. Pierwsze wypowiedzi opozycji podkreślają, że te obawy się spełniają, a prezydent nie ma planu naprawdę szybkiej poprawy sytuacji.

05:10