Niedługo ceny benzyny mogą przekroczyć 6 złotych za litr. Takie wnioski można wyciągnąć po analizie polskiego rynku paliw. Ale już teraz kierowcy tankujący w niektórych regionach kraju muszą sięgnąć głęboko do kieszeni. Sprawdziliśmy, gdzie jest najgorzej.
W województwie zachodniopomorskim i miejscowościach wypoczynkowych, na przykład nadmorskich, są stacje, gdzie litr benzyny to wydatek 5 złotych i 99 groszy. Ciągle jest jednak duże ryzyko, że będzie jeszcze drożej, bo sprzedawcy mało zarabiają na paliwie - zauważa ekspert, Rafał Zywert. Gdyby poziom marż detalicznych był taki sam, jak jeszcze 2-3 lata temu o tej porze roku, wówczas średnio w kraju już płacilibyśmy powyżej 6 złotych za litr benzyny - dodaje.
Najtaniej nadal jest w województwach śląskim i łódzkim, gdzie litr paliwa kosztuje około 5 złotych 60 groszy.
Kieszenie kierowców drenuje przede wszystkim krajowy budżet. Blisko połowę ceny, którą musimy zapłacić za benzynę stanowią: akcyza, podatek VAT i opłata paliwowa. Oznacza to, że w przypadku litra benzyny, który kosztuje na przykład 5 złotych i 64 grosze, faktyczna cena paliwa to 2,67 zł, a marża stacji to zaledwie 25 groszy. Cała reszta - czyli 2 złote i 72 grosze - trafia do państwowej kasy.
Podobny wkład w budżet kraju mają kierowcy ciężarówek i samochodów z silnikiem diesla. W ich wypadku wysokość poszczególnych opłat jest odwrócona: mniejsza jest akcyza, większa opłata paliwowa. Gdyby nie opłaty na rzecz państwa, litr oleju napędowego kosztowałby około 3 złotych. Faktyczna cena, jaką płacimy, zawiera jednak również 1,20 zł akcyzy, 25 groszy opłaty paliwowej i 1,04 zł podatku VAT; łącznie to dodatkowe dwa i pół złotego.