Pewien Brytyjczyk stał się bohaterem po tym, jak uratował w Australii dzieci przed rekinem. Niestety, okazało się, że wypoczywał w tym kraju w czasie, gdy był na zwolnieniu lekarskim. Gdy wyszło to na jaw, natychmiast został wyrzucony z pracy.
Historię 62-letniego Paula Marshallsea opisał w środę dziennik "Daily Mail". Mężczyzna bez wahania wskoczył do wody, chwycił za ogon rekina, który zbliżał się do grupy dzieci i odciągnął morskiego drapieżnika dalej od brzegu. Sceny te sfilmowała ekipa telewizji australijskiej, obecna akurat na plaży. Nagranie obiegło cały świat.
Mężczyzna stał się bohaterem także w swym walijskim mieście Merthyr Tydfil, gdzie wraz z żoną pracował w organizacji charytatywnej, pomagającej dzieciom. Pracodawca uznał, że Marshallsea nadużył jego zaufania, udając się na urlop do Australii w czasie, gdy przebywał na dwumiesięcznym zwolnieniu lekarskim z powodu stresu - podobnie zresztą, jak i jego żona. Ją też zwolniono z pracy.
Marshallsea nie wie jeszcze, co będzie teraz robić. W rozmowie z "Daily Mail" przyznał, że w Merthyr Tydfil raczej nie będzie zatrudnienia dla kogoś, kto potrafi zmagać się z rekinem.
(mal)