Na Florydzie zamknięto wiele plaż z powodu corocznej migracji rekinów. Widowisko oglądają tysiące turystów. Niektórzy ryzykują i łamią wprowadzony na wybrzeżu zakaz wchodzenia do wody.
Rekiny płyną wzdłuż wschodniego wybrzeża w kierunku północnym. Ich gromada znajduje się jakieś 200 metrów od brzegu. Naukowcy z Uniwersytetu Atlantyckiego na Florydzie naliczyli do tej pory aż 15 tysięcy drapieżników.
Na plażach pojawia się wiele osób obserwujących to rzadko spotykane zjawisko. Część z nich ma jedno skojarzenie - przypominają im się sceny z filmu "Szczęki". Pięknie mieszkać na Florydzie, ale także niebezpiecznie - przyznał jeden z oglądających w rozmowie z dziennikarzami.
Na plażach wywieszono podwójne czerwone flagi. Zakazano też ludziom wchodzenia do wody. Czasem jednak chęć zrobienia dobrego zdjęcia skłania gapiów do ryzykowania życia.