Amerykanka już po raz czwarty próbuje zostać pierwszą osobą, która przepłynie wpław z Kuby do wybrzeża USA bez użycia klatki chroniącej przed rekinami. Diana Nayad została już kilkakrotnie ugryziona przez meduzy, ale kontynuuje swoją liczącą 166 km trasę.
62-latka pokonała już kilkadziesiąt mil morskich. Jest wyposażona jedynie w elektroniczną "tarczę" odstraszającą rekiny.
Poważnym problemem dla Nayad po raz kolejny okazały się jadowite meduzy, z powodu których przerwała wcześniejsze próby. Tym razem została ugryziona już 5 godzin po rozpoczęciu trasy. By zminimalizować ryzyko, Nayad ma specjalny kostium chroniący jej ciało, który zakłada w nocy. Na jej ciele zamontowano też czujniki.
62-latka powiedziała, że jest podekscytowana swoją próbą, ale też świadoma niebezpieczeństwa, jakie ona niesie. Wiem jakie to trudne. Jest powód, dla którego nikt wcześniej tego nie dokonał. Ale ja jestem przygotowana - mówiła przed wyruszeniem w trasę.
Amerykanka opuściła stolicę Kuby - Hawanę - w sobotę po południu. Do Florydy chce dopłynąć we wtorek.
Pierwszą próbę przepłynięcia tego dystansu Nayad podjęła w 1978 roku. Ostatnią, która miała miejsce we wrześniu, przerwała ze względu na poważne ukąszenie meduzy.