Konrad Piasecki: Czy pańskim zadaniem prokuratura nie popełniła błędu po pierwsze stawiając Lwu Rywinowi taki zarzut, a po drugie robiąc to tak wcześnie i tak szybko?
Jerzy Nauman: Rozważaliśmy, my - adwokaci, prawnicy, możliwość postawienia zarzutu nieco bardziej poważnego. Postawiono Lwu Rywinowi zarzut powoływania się na wpływy. Istniały - według ówczesnych doniesień medialnych – podstawy potraktowania tego, jako próby wręczenia korzyści majątkowej, czy przyjęcia korzyści majątkowej, czy pomocy w przyjęciu tej korzyści majątkowej, zwanej łapówką obiegowo.
Konrad Piasecki: Dzisiaj prokuratura do tego wraca i mówi, że zastanawia się, rozważa, czy nie postawić zarzutu korupcji albo oszustwa. Co by to oznaczało dla Lwa Rywina?
Jerzy Nauman: Zmiana zarzutu na zarzut oszustwa dawałaby pole do takiego zinterpretowania oceny prokuratury, że nie daje wiary podstawowym faktom do tej pory ujawnionym. To znaczy, że istniała jakaś grupa, a raczej skłania się do tego, że Lew Rywin działał sam.
Konrad Piasecki: Krótko mówiąc, że Lew Rywin oszukiwał Adama Michnika powołując się na swoje wpływy, a tak naprawdę tych wpływów nie miał. Po prostu chciał wyłudzić pieniądze?
Jerzy Nauman: Na to by wskazywało kwalifikowanie tego czynu z przestępstwa dotyczącego oszustwa.
Konrad Piasecki: A jeśli byłaby to korupcja?
Jerzy Nauman: Ta wersja zakłada raczej – przynajmniej na tym etapie, hipotetycznie – istnienie pewnej grupy, a więc pewnej grupy wpływu i pewnej grupy, która mogłaby ten wpływ uwzględnić.
Konrad Piasecki: Czyli tak naprawdę decyzja o zaostrzeniu zarzutu byłaby takim papierkiem lakmusowym na to, co prokuratura wie i jakie ma plany: ograniczenia całej sprawy do Lwa Rywina, czy też rozszerzenia jej na większy krąg osób?
Jerzy Nauman: Tak, prawidłowo pan interpretuje. Gdyby doszło do zmiany zarzutu, można by w sposób daleko idący wnioskować jakie są zamierzenia prokuratury, nie tylko – jak to my mówimy – podmiotowe, a więc co do kręgu osób branych pod uwagę jako osoby kandydujące, że się tak wyrażę, na podejrzane, ale również co do samych czynów, jakie rozważa prokuratura jako czyny przestępne.
Konrad Piasecki: Panie mecenasie, ostrzejsze zarzuty to ostrzejsze kary. Jak pan myśli, czy to zaostrzenie może skłonić Lwa Rywina do mówienia, czy on zostawi sobie tę przyjemność dopiero na proces sadowy?
Jerzy Nauman: Ja myślę, że pan Rywin ma już od dawna ustalona taktykę postępowania i ona zakłada oczekiwanie na przedstawienie dowodów winy i dopiero potem podjęcie aktywnej obrony.
Konrad Piasecki: Czyli jeśli w ogóle, to dopiero w sądzie go usłyszymy?
Jerzy Nauman: Potwierdził tę linię obrony publicznie w czasie sobotniego przesłuchania przed komisją sejmową. To nic dziwnego, bo wszystkie jego poczynania do tej pory wskazywały właśnie na tę taktykę.
Konrad Piasecki: Moje pierwsze pytanie było dwuczłonowe. Zapytałem także, czy prokuratura nie za wcześnie postawiła ten, zarzut, czy nie popełniła błędu nie przesłuchując Lwa Rywina najpierw jako świadka, który nie ma takiej możliwości odmowy składania zeznań.
Jerzy Nauman: Świadek jak wiadomo, pod odpowiedzialnością karną, ma mówić prawdę. Chodzi o to, by nie wywierać presji psychologicznej na człowieka, który właściwie już dzisiaj może być przesłuchiwany jako podejrzany, ale słuchamy go jako świadka po to, aby go zmusić do mówienia więcej, bądź wszystkiego, a następnie utrudnić mu realizowanie jego prawa do obrony jako podejrzanego.
Konrad Piasecki: Czy pan zrozumiał zachowanie pańskich kolegów po fachu, pełnomocników Lwa Rywina, pana Małeckiego i Rychłowskiego przed komisją, taką ich aktywność, by nie powiedzieć agresję?
Jerzy Nauman: Jest to taka zasada, która mówi, że każdy stara się ugrać tyle, ile mu przeciwnik pozwala. Doszło do pewnego starcia między dwoma siłami i z tego starcia jedni wyszli z profitem, drudzy wyszli z deficytem.
Konrad Piasecki: Ale adwokaci wyszli raczej na tarczy niż z tarczą, bo przegrali wszelkie spory.
Jerzy Nauman: Adwokaci próbowali realizować takie uprawnienia, jakie ma adwokat w sądzie. Tymczasem komisja nie przyjęła tej propozycji rozgrywki i stanęła na stanowisku, że proceduralnie sprawa rozgrywa się w ramach regulaminu Sejmu, a w tych ramach rola pełnomocnika jest rolą bierną i znikomą.
Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem, złożenie przez członka komisji zawiadomienia o przestępstwie może świadczyć o tym, że nie jest on bezstronny? Dziś poseł samoobrony tak uargumentował swoją rezygnację z prac w komisji.
Jerzy Nauman: Mamy tu do czynienia z kompletnym brakiem konsekwencji: z jednej strony poseł nie widział nic zdrożnego, aby w sobotę brać udział w pracach komisji, a trzy dni później składa mandat członka tej komisji, twierdząc, że jest nieobiektywny. Jest tutaj niezrozumiały brak konsekwencji, który póki nie zostanie wytłumaczony, raczej wprowadza więcej podejrzeń niż cokolwiek tłumaczy.