Kibice znów obejrzą dwa pojedynki FC Barcelony i Realu Madryt, tym razem w półfinale Pucharu Króla. Awans do niego wywalczyła wczoraj późnym wieczorem Barcelona, która pokonała Malagę 4:2.
Po remisie 2:2 na Camp Nou wszyscy zastanawiali się, czy Malagę stać na wyeliminowanie wielkiej Barcelony. Okazało się to jednak zadaniem zbyt trudnym. Choć w pierwszym meczu piłkarze Manuela Pellegriniego zdołali grając w "10" doprowadzić do wyrównania, to u siebie w rewanżu takiej sensacji już nie było.
"Duma Katalonii" grająca pod opieką Jordiego Roury (Tito Villanova przechodzi badania w USA) objęła prowadzenie już w 9 minucie. Do siatki trafił Pedro wykorzystując podanie Daniego Alvesa. Radość nie trwała długo, bo po zaledwie 3 minutach wyrównał Joaquin. Wynik do przerwy premiował więc awansem gospodarzy, ale po przerwie padły aż 4 bramki.
Pierwszą z nich zdobył Gerard Pique (asystował Anders Iniesta) i mógł ją zadedykować urodzonemu niedawno synowi - Milanowi. Malaga ponownie zdołała jednak wyrównać, tym razem za sprawą Paragwajczyka Roque Santa Cruza. Ostatnie słowo należało jednak do gości. Najpierw Iniesta, a później Leo Messi przesądzili o losach awansu.
W półfinale dojedzie więc do El Clasico. Pierwszy mecz Barcelony i Realu odbędzie się już 30 stycznia, rewanż 27 lutego.