Cristiano Ronaldo chce wrócić do Manchesteru United - podał brytyjski dziennik "The Sun". Według gazety, "Czerwone Diabły" są w stanie zapłacić za Portugalczyka 150 milionów euro, a jego obecny klub Real Madryt jest skłonny się na to zgodzić. Również według doniesień hiszpańskiego dziennika „AS”, piłkarz ma zamiar zmienić pracodawcę. Nie zależy mu jednak - jak pisze gazeta - na pieniądzach, a na wsparciu ze strony zespołu, którego w Realu mu podobno brakuje.
Według "The Sun", Ronaldo powiedział swoim kolegom w szatni, że znowu chciałby zagrać w barwach "Czerwonych Diabłów" i rozpoczął nawet rozmowy na ten temat. Portugalczyk przeprowadził się do Madrytu właśnie z Manchesteru. W 2009 roku "Królewscy" zapłacili za niego 94 miliony euro.
Wpisana w kontrakcie Ronaldo kwota odstępnego jest astronomiczna - wynosi aż miliard euro. Z nieoficjalnych informacji zdobytych przez dziennikarzy "The Sun" wynika jednak, że angielski klub byłby w stanie wyłożyć 150 milionów, a Real byłby skłonny zgodzić się na taką sumę.
Również hiszpański "AS" podał dzisiaj, że Ronaldo zamierza zmienić klub najpóźniej wtedy, kiedy wygaśnie jego umowa z "Królewskimi". Według gazety, Portugalczyk nie czuje w zespole wsparcia i uważa, że odkąd przeprowadził się do Hiszpanii, jego wizerunek się pogorszył. W efekcie, choć gra wspaniale, to pozasportowe aspekty powodują, że oddala się od wymarzonej Złotej Piłki. Wymarzonej, bo czeka na nią od 2008 roku, kiedy to dostał po raz pierwszy i jak dotąd ostatni. W kolejnych latach w plebiscycie FIFA i "France Football" triumfował jego największy rywal Lionel Messi.
Również w obecnej edycji zanosi się na to, że Argentyńczyk pokona Ronaldo (trzecim finalistą plebiscytu jest Andres Iniesta). Gdyby Messi faktycznie wygrał - a zdaniem ekspertów jest faworytem - byłby pierwszym w historii piłkarzem nagrodzonym Złotą Piłką czterokrotnie. Ronaldo musiałby zaś po raz czwarty obejść się smakiem.
Pierwsze informacje o tym, że Ronaldo nie czuje się dobrze w swoim klubie, pojawiły się na początku września. W ligowym meczu z Granadą, który Real wygrał 3:0, Portugalczyk zdobył dwie bramki, ale wyraźnie się z nich nie cieszył. Żadnych gestów triumfu, do których przyzwyczaił kibiców. Grzecznie poklepał się tylko z kolegami z zespołu po plecach.
Po meczu przyznał: Nie cieszyłem się z goli, bo jestem trochę smutny. To jedyny powód, nie chodzi o nagrodę dla Iniesty - on na nią zasłużył. Nic więcej nie powiem (kilka dni wcześniej Iniesta został uznany najlepszym piłkarzem w Europie na gali UEFA w Monte Carlo).
Media zaczęły spekulować. Jedne pisały, że demonstrując złe samopoczucie, Portugalczyk chce wywalczyć podwyżkę. Inne twierdziły, że już dzień przed meczem z Granadą Ronaldo spotkał się z prezesem Realu Florentino Perezem, któremu miał powiedzieć, że nie czuje wsparcia w szatni, jest nieszczęśliwy i chce odejść.
Sam piłkarz odniósł się do spekulacji raz - w komentarzu w swoim profilu na Facebooku. To, że jestem smutny i powiedziałem o tym wprost, wzbudziło na świecie sensację. Nagle wszyscy mnie oskarżają, że chcę więcej zarabiać. Ale pewnego dnia wszyscy dowiedzą się, że wcale nie o to chodzi - napisał.