Trwa szacowanie strat po nawałnicy, która przeszła przez podrzeszowską gminę Dynów. Wojewoda podkarpacka, z którą w Rzeszowie rozmawiał reporter RMF Dominik Smaga przekazała, że we wsiach Harta i Ulanica doliczono się już ponad 900 uszkodzonych budynków mieszkalnych. Poszkodowani mogą liczyć m.in. na wsparcie na pilne potrzeby.

Od ręki poszkodowani mogą dostać 6 tys. złotych na pilne potrzeby - powiedziała RMF FM wojewoda Teresa Kubas-Hul. 

Potrzeb jest jednak więcej, bo grad dziurawił dachy, szyby, samochody, elewacje. Właściciele domów mieszkalnych mogą otrzymać do 200 tysięcy, a gospodarskich do 100 tys. złotych - zależnie od procentowych zniszczeń szacowanych przez komisje. 

Prosiłam wszystkich samorządowców, żeby nie czekać, aż zostaną oszacowane straty dla wszystkich mieszkańców, tylko - zakończona procedura dla jednej rodziny, przekazywane dokumenty i bardzo szybko będziemy uruchamiali płatności. W dniu wczorajszym dotarły pierwsze protokoły - w dniu wczorajszym płatności. W dniu dzisiejszym dotarły pierwsze protokoły - poszły pierwsze płatności, więc będziemy się starali tego samego dnia - przekazała Kubas-Hul.

"Ludzie dzwonią ze zgłoszeniami do dzisiaj"

Przez dwa dni przykryliśmy z 200 dachów. Do dnia dzisiejszego ludzie dzwonią na straż i zgłaszają jakieś straty - powiedział reporterowi RMF FM Krzysztof Kuś z zarządu OSP Harta.

Zniszczenia są bardzo widoczne. Poobijane są m.in. elewacje i samochody, zniszczone uprawy, a na wielu budynkach widać niebieskie i zielone plandeki.

Część mieszkańców boi się, że pieniądze z ubezpieczenia mogą nie pokryć kosztów napraw.

Jakie ono będzie? Czy przyjadą i powiedzą: "E, to stare było"? Nie wiemy - mówi mieszkająca we wsi pani Maria.

Na wielu budynkach nie wystarczy wymiana pokrycia, bo zniszczona jest także konstrukcja dachu. Lokalni mieszkańcy wskazują, że w wielu domach w gruzach legło też poczucie bezpieczeństwa, bo trudno je mieć pod zieloną plandeką.

Weekendowe nawałnice

W ostatni weekend nad Podkarpaciem przeszły silne nawałnice. Strażacy interweniowali tam prawie 500 razy. Wiele gospodarstw było odciętych od prądu.

Mundurowi usuwali głównie połamane konary, drzewa leżące na liniach energetycznych, chodnikach, jezdniach i posesjach.

"Pomagaliśmy także zabezpieczyć ponad 70 dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Dachy zostały uszkodzone przez silne podmuchy wiatru i opady gradu" - przekazał rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja.

Najwięcej interwencji miało miejsce w powiatach: rzeszowskim, jarosławskim i przemyskim.

Najwięcej zgłoszeń dotyczących uszkodzonych budynków było w gminie Dynów, w miejscowościach Harta i Ulanica. Wystąpiło tam oberwanie chmury i gradobicie.

W najgorszym momencie w sobotę prąd nie docierał do 20 tys. gospodarstw. W niedzielę rano bez zasilania są jeszcze domostwa w okolicach Przemyśla i Jarosławia.

To są awarie bardziej skomplikowane, głównie związane ze złamanymi słupami, i te naprawy wymagają czasu - wyjaśniła PAP Sierkowska-Szuper z departamentu komunikacji PGE.

Opracowanie: