6 osób zostało zatrzymanych, w tym jedna nieletnia, po wczorajszych protestach w Warszawie. To były kolejne demonstracje sprzeciwiające się wyrokowi TK, w praktyce uniemożliwiającemu legalną aborcję. Protestujący przeszli ulicami Warszawy i dotarli w okolice domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
W środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie. TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.
Po tej decyzji trzy dni z rzędu na ulicach polskich miast tysiące ludzi protestowało przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych.
W Warszawie protestujący przemaszerowali pod dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na trasie przemarszu doszło do dwóch strać z policją.
Pierwsza taka sytuacja miała miejsce na ul. Marszałkowskiej - tam obie strony użyły w pewnym momencie gazu łzawiącego.
Druga - na ul. Mickiewicza, w okolicy domu Jarosława Kaczyńskiego, gdzie protest doszedł tuż przed północą. W stronę policjantów poleciały tam kamienie i bryły lodu, dwóch z nich zostało rannych.