Chris Cieszewski z Uniwersytetu Georgii wyjaśniał na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy Tu-154M, skąd wzięła się jego teoria o smoleńskiej brzozie złamanej najpóźniej 5 kwietnia 2010 roku. Mówił też o pochodzeniu zdjęć satelitarnych, na których oparł swoją analizę.
Chris Cieszewski przedstawił już wyniki swych badań na konferencji smoleńskiej w poniedziałek w Warszawie. Powiedział wówczas, że nie ma wątpliwości, iż drzewo było złamane 5 kwietnia lub wcześniej, a nie 10 kwietnia, w dniu katastrofy.
Dziś na posiedzeniu zespołu parlamentarnego opowiadał o użytej przez siebie metodologii. Mówił o współrzędnych brzozy z raportów MAK i Jerzego Millera oraz współrzędnych z Wikipedii, które - jak zauważył - się różnią. Jeżeli komisje nie zdołały zmierzyć jednoznacznie wysokości przecięcia pnia i jego grubości, to niemożliwe, żeby zrobiły dokładne pomiary GPS, które są trudniejsze - ocenił.
Podkreślił, że przy swoich ustaleniach korzystał ze zdjęć satelitarnych, zdjęć z gruntu oraz zdjęć terenu katastrofy zrobionych z paralotni, które jego zdaniem "były przełomem". Jak mówił, kupienie zdjęcia satelitarnego z 5 kwietnia "to żaden problem". Ona sam kupił je od firmy "Apollo Maping".
Szukanie drzewa na zdjęciu satelitarnym przez szukanie gałęzi czy korony jest nierealistyczne. W związku z tym metodologia skupiała się na ustaleniu geometrycznej pozycji drzew. W naszej metodologii jest kluczowe, aby dowiedzieć się, gdzie dokładnie jest drzewo, zanim się go zacznie szukać - mówił Cieszewski.
Zaznaczył, że na podstawie zdjęć terenu z ziemi, powietrza i satelity próbował ustalić odległość pnia od narożnika do najbliższych zabudowań - ta odległość stała się punktem odniesienia pozwalającym na ustalenie pozycji drzewa.
Cieszewskich mówił również o potencjalnych błędach badania. Zaznaczył, że np. założono, iż paralotnia robiła zdjęcia bezpośrednio nad drzewem, gdyż korona brzozy była na nich "w miarę symetryczna".
Jak przyznał, teoretycznie jest możliwość, że "coś tu nie gra". Obecnie nie możemy znaleźć problemów w tym, co robimy. Ale jesteśmy wdzięczni, jeżeli ktoś nam pomoże - deklarował.
Brzoza została złamana 10 kwietnia w wyniku kolizji. Chris Cieszewski na zdjęciach satelitarnych analizował inny element, nie brzozę. Popełnił błąd twierdząc, że drzewo było złamane przed katastrofą smoleńską. Cieszewski za brzozę mógł wziąć śmieci na działce doktora Bodina - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM przewodniczący PKBWL Maciej Lasek.