W magazynie na terenie Buenos Aires znaleziono listę nazwisk 12 000 nazistów i zwolenników Hitlera, którzy żyli w Argentynie od lat 30. zeszłego wieku. O sensacyjnym odkryciu poinformowało Centrum Szymona Wiesenthala. Ponadto – jak ustalono – sympatycy Hitlera wpłacali pieniądze na konta w szwajcarskim banku, dzisiejszym Crédit Suisse z siedzibą w Zurychu. Centrum Wiesenthala podejrzewa, że pieniądze te pochodziły z majątków zagrabionych Żydom przed i w czasie II wojny światowej.
Na kopię listy 12 000 sympatyków nazizmu natrafiono w magazynach w Buenos Aires, w budynku siedziby pronazistowskiej organizacji. Budynek ten został podpalony na początku lat 40. Dokument najwyraźniej przetrwał pożogę. Na liście są nazwiska osób, żyły w Argentynie już od lat 30. zeszłego wieku i miały konta w szwajcarskim banku. Na konta te wpłacane były pieniądze w celu wsparcia nazistów.
Sympatycy nazizmu wpłacali dotacje na konta w szwajcarskim banku SKA, dzisiejszym Credit Suisse z siedzibą w Zurychu - informuje Centrum Szymona Wiesenthala. "Podejrzewamy, że na kontach tych są też pieniądze, które zostały skradzione żydowskim ofiarom" - twierdzi centrum, które zwróciło się do zarządu banku z prośbą dostęp do archiwum.
Reżim wojskowy ówczesnego prezydenta José Félixa Uriburu oraz jego następcy Augustina Pedro Justo sprowadzał do Argentyny nazistów już od lat 30. zeszłego wieku. W 1938 roku w Argentynie był już 1400 sympatyków Hitlera. Po wojnie w kraju tym pod fałszywymi nazwiskami ukrywali się zbrodniarze wojenni, tacy jak Josef Mengele, czy Adolf Eichmann.
Ich historia powraca za sprawą decyzji papieża Franciszka o ujawnieniu watykańskich archiwów dotyczących pontyfikatu Piusa XII.
Dla historyków niezmiernie ciekawa jest kwestia ucieczki nazistowskich zbrodniarzy wojennych przez tzw. "linię szczurów" z Innsbrucku przez Alpy do południowego Tyrolu, potem do Rzymu, stamtąd do portu w Genui i wreszcie statkiem do Ameryki Południowej - przede wszystkim do Argentyny.
W 1948 roku, trzy lata po zakończeniu II wojny światowej, jeden z czołowych nazistowskich zbrodniarzy zbiegł z więzienia w Linz w Austrii. Chodzi o SS-mana Franza Stangla, dowódcę w obozach w Sobiborze i Treblince, człowieka odpowiedzialnego za śmierć blisko miliona Żydów. Stangl przez Graz i Florencję uciekł do Rzymu, by ostatecznie trafić do Watykanu. Tam austriacki biskup Alois Hudal miał powitać go słowami: "Ty musisz być Franzem Stanglem. Oczekiwałem ciebie". Następnie wręczył naziście dokumenty, które pozwoliły mu na wyjazd do Syrii. Tam dołączyła do niego rodzina i razem już w 1951 roku wyemigrowali do Brazylii. Człowiek odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi spędził tam lata jako pracownik fabryki Volkswagena pod Sao Paulo.
Historycy mają dostęp do odtajnionych akt watykańskich od 1 marca. Archiwa mają przynieść odpowiedź na najważniejsze pytanie: jakie działania podejmował papież Eugenio Pacelli w latach II wojny światowej w obliczu Holokaustu i czy zrobił wystarczająco dużo w obronie Żydów.
Jeden z najbardziej bolesnych tematów to wydarzenia z października 1943 roku, gdy Niemcy przeprowadzili łapankę w rzymskim getcie i aresztowali ponad 1000 osób. Pociąg, w którym zamknięto wszystkich, dwa dni stał na stacji w Wiecznym Mieście, zanim odjechał do nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. Papież milczał w ciągu tych dni.
Przez dekady niektóre środowiska, przede wszystkim żydowskie, zarzucały papieżowi brak zdecydowanych działań i głosu w obronie Żydów. Do Piusa XII przylgnął nawet przydomek "papieża Hitlera".