MSZ nakłania polskich misjonarzy z Republiki Środkowoafrykańskiej do natychmiastowej ewakuacji. Ministerstwo apeluje do wszystkich polskich obywateli o jak najszybsze opuszczenie tego kraju - poinformował rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Jesteśmy w kontakcie z misjonarzami mimo utrudnionej łączności. Oferujemy polskim misjonarzom ewakuację. Według naszej oceny obecnie to jedyny skuteczny sposób, żeby im pomóc. Natomiast ze względu na charakter ich pracy, ich powołania dla nich jest to ostateczność - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski..
Gdy otrzymamy jasny sygnał, że proszą o ewakuację, wtedy wraz z partnerami francuskimi przystąpimy do działania - dodał. Według rzecznika MSZ w kontakcie z misjonarzami jest placówka w Luandzie w Angoli. Wczoraj w nocy rozmawiał z nimi polski konsul. Na dziś - mówił - zaplanowane jest spotkanie jednego z wiceministrów MSZ z przełożonymi zakonu kapucynów, do którego należą misjonarze.
Apelujemy do polskich obywateli o opuszczenie Republiki Środkowoafrykańskiej. Kilka dni temu zwiększyliśmy nasze ostrzeżenie do najwyższego poziomu, czyli: "opuść natychmiast - powiedział Wojciechowski.
Co najmniej 75 osób zginęło w ciągu ostatnich 24 godzin w rezultacie walk między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej.
Walki w Republice Środkowoafrykańskiej wybuchły z nową siłą po wycofaniu się muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka ze stolicy kraju Bangi w ub. miesiącu. Według miejscowych źródeł mają one często charakter odwetu na chrześcijanach.
Rebelianci z Seleki zaatakowali m.in. misję w miejscowości Ngaoundaye, w której przebywają m.in. polscy misjonarze i siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza - poinformował portal internetowy Stacja7.pl kapucyn o. Benedykt Pączka. Część misjonarzy schroniła się w centrum edukacyjnym misji. Jak powiedział o. Benedykt, słychać odgłosy strzelaniny, w tym z broni ciężkiej.
Misjonarze i misjonarki są pozbawieni pomocy, ale nie chcą zostawić swoich podopiecznych - m.in. sierot i niewidomych.
(mpw)