Junta wojskowa, która na początku lutego przejęła w Birmie władzę, nakazała dostawcom internetu wyłączenie do odwołania usług bezprzewodowych szerokopasmowych - poinformowało Reutera kilka źródeł pracujących w telekomunikacji.
Jak przekazał Reuters, polecenie zostało przesłane mailem do wszystkich dostawców internetu. Powód nie został podany w wiadomości, stwierdzono jednak, że wyłączenie sieci bezprzewodowej będzie kontynuowane i że jest zgodne z prawem.
W czwartek protestujący przeciwko obecnym władzom wrócili na ulice birmańskich miast, niektórzy palili egzemplarze konstytucji z 2008 r., która umocniła rolę wojska w polityce kraju. Dzięki niej władze mogą wetować poprawki do ustawy zasadniczej, a Aung San Suu Kyi nie może zostać prezydentem kraju.
Dzień wcześniej Komitet Reprezentujący Pyidaungsu Hluttaw, czyli CRPH, który składa się z członków partii odsuniętej od władzy przywódczyni Aung San Suu Kyi Narodowej Ligi na rzecz Demokracji, ogłosił uchylenie obowiązującej konstytucji. Dzisiaj jest początek nowej ery - powiedział Salai Maung Taing San zwany potocznie Sasą, który jest wysłannikiem ruchu przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jak podała agencja Kyodo, ruch zaproponował też nową prowizoryczną konstytucję, którą nazwał Federalną Kartą Demokracji. Zakłada ona "równe prawa i sprawiedliwość dla wszystkich ludzi w kraju". Daje też większą autonomię samorządom lokalnym, co jest postrzegane jako zabieg szukania wsparcia ze strony mniejszości etnicznych, które przez dziesięciolecia prowadziły rebelie.
Ostatnio wojsko birmańskie przeprowadziło naloty w południowo-wschodnim stanie Kayin, który kontroluje Narodowa Unia Karenu, etniczna grupa zbrojna skupiająca plemię Karenów. Jej członkowie - według doniesień - mieli połączyć siły z protestującymi przeciwko zamachowi stanu.
Siły bezpieczeństwa brutalnie tłumią protesty w Birmie i wielokrotnie strzelały do ich uczestników ostrą amunicją.
Według Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) zabitych zostało co najmniej 521 demonstrantów, w tym 141 w minioną sobotę - był to najkrwawszy dzień zamieszek. Liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa, gdyż setki osób aresztowanych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaginęły.